Trener polskiej kadry naprawdę to powiedział? Absurdalne słowa Nawrockiego przed ME

Jakub Balcerski
Trener polskich siatkarek Jacek Nawrocki chwilę przed mistrzostwami Europy powiedział jedne z najbardziej absurdalnych słów, jakie mogłyby paść z ust trenera przed imprezą docelową swojej drużyny. Stwierdził, że nie może postawić przed nim wielkiego celu wynikowego, bo zespół jest zbyt młody. Ciekawe, jak konfrontuje swoje zdanie z zawodniczkami. Bo one marzą o sprawieniu niespodzianki.

W czwartek Polki rozpoczną rywalizację w fazie grupowej turnieju w Płowdiwie w Bułgarii od meczu z Niemkami. Mistrzostwa Europy wobec nieobecności kadry na igrzyskach olimpijskich w Tokio od dawna były uważane za główną imprezę sezonu. - Staramy się przygotować do nich jak najlepiej, powalczyć na równi z najlepszymi i o najwyższe cele - zapowiadał po Lidze Narodów, czyli w połowie maja trener Jacek Nawrocki w rozmowie dla Sport.pl. Mówił też, że wartość poszczególnych zawodniczek wzrosła. Tuż przed turniejem, żeby zapowiedzieć występ polskich siatkarek, użył jednak zupełnie innych słów.

Zobacz wideo Jacek Nawrocki tłumaczy cele polskich siatkarek. "Walczymy o rozwój tej reprezentacji"

Nawrocki przed ME: Nie możemy mieć wielkich celów wynikowych

- Nie mamy wielkich celów wynikowych. Nie możemy mieć, bo zespół jest naprawdę młody. Wiele jest w nim zawodniczek, które prezentują niezły poziom i wkładają dużo serca w przygotowania, ale nie miały do tej pory okazji zebrać doświadczenia w takiej imprezie - wskazał szkoleniowiec w rozmowie dla WP Sportowe Fakty ze środy. Dalej jest o tym, że nie ma co porównywać obecnej drużyny z tą, która dwa lata temu została czwartym zespolem Europy, że ME to nie turniej, który można potraktować jako naukę dla młodych zawodniczek, a do tego każdy mecz ma być wyzwaniem. To samo Nawrocki powtórzył w materiale Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Absurdalna wypowiedź Nawrockiego. Siatkarki mówią zupełnie co innego

Tak, ja też przy cytowaniu tych słów jeszcze raz sprawdzam, czy powiedział je trener polskich siatkarek przed kluczową imprezą sezonu. Są wręcz absurdalne. Nietrudno po nich spytać: to po co kadra jedzie na te mistrzostwa, jeśli nie ma o co walczyć, nie może zdobywać doświadczenia, a wyzwaniem mają być dla niej nawet spotkania z 19. w rankingu europejskiej federacji zawodniczkami z Czech, czy 22. Grecją? Przypomnijmy, że Polki są w nim dziesiąte, z Czeszkami w spotkaniu o stawkę nie przegrały od maja 2017 roku, a z Greczynkami od meczów Ligi Europejskiej sprzed sześciu lat.

Zresztą najlepiej skomentować słowa Nawrockiego, zestawiając je z tymi wypowiadanymi przez zawodniczki. - Przyjechałyśmy z nastawieniem, żeby celować tylko w najwyższe trofea - mówi Martyna Grajber dla TVP Sport. Malwina Smarzek w wypowiedzi dla Polsatu Sport dokłada kilka zdań o walce z Niemkami, które w 2019 roku Polki pokonały w walce o strefę medalową mistrzostw Europy, a Zuzanna Efimienko-Młotkowska twierdzi, że stać je na niespodziankę. Trener wie lepiej od zawodniczek?

W kadrze Nawrockiego niektóre zawodniczki nie chciały grać. Tuż przed ME zmienił kapitan

Nawrocki w jednym ma rację: przez ostatnie dwa lata jego zespół zmienił się najbardziej spośród czołowych w Europie. Trzy drużyny, które były przed Polkami dwa lata temu - Serbia, Turcja i Włochy zmieniły w swoich kadrach do czterech zawodniczek. U polskich siatkarek zmian jest osiem. Dlaczego? Naszym zdaniem niekoniecznie chodzi o odmłodzenie kadry. Joanna Wołosz, najlepsza w tym momencie polska zawodniczka, odmówiła gry w kadrze ze względu na sprawy osobiste i zdrowotne. Inne zawodniczki często unikały tematu reprezentacji tak, jak Jacek Nawrocki nie chce rozwijania tematu nieobecnych w jego zespole. Prawda jest prosta: nie wszystkie zawodniczki chcą być częścią tego zespołu.

Nawrocki pozwolił sobie nawet na odrzucenie tuż przed mistrzostwami Europy zawodniczki, którą od dwóch lat utrzymywał w roli kapitan reprezentacji - Agnieszki Kąkolewskiej. Tę decyzję zupełnie przemilczał. Próbowaliśmy skontaktować się z trenerem, ale niestety bezskutecznie. W innych mediach o tej decyzji nie mówił. Kąkolewska w wypowiedzi dla strony swojego klubu, Chemika Police, mówiła tylko, że "etap reprezentacji za nią, teraz jest w klubie i na tym się skupia, a za dziewczyny w mistrzostwach mocno trzyma kciuki i będzie im kibicować". Nową kapitan Polek została Malwina Smarzek.

Trener narzeka nawet na to, że dwa miesiące to za mało. Dwugłos nie brzmi dobrze

We wspomnianym wywiadzie dla PZPS padło też jeszcze jedno ciekawe określenie - Nawrocki narzekał na to, że miał mało czasu na przygotowanie drużyny. Przypomnijmy: od zakończenia Ligi Narodów, która już była niejako podporządkowana pod ME, minęły niespełna dwa miesiące, a w ciągu nich inne drużyny rywalizowały w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Polki miały czas na odpoczynek i spokojny trening. To kolejny niezrozumiały argument trenera, choć może za bardzo myśli już o pracy w klubie, której ma się podjąć po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego. Ale nawet w Chemiku Police zawodniczki często na zgranie w pełnym składzie przed sezonem dostają jeden-dwa, a nie kilka tygodni.

Coś podpowiada, że taki dwugłos w kadrze przed początkiem turnieju nie brzmi dobrze. Oby trener Nawrocki trochę bardziej uwierzył w zespół. Przecież już kilkukrotnie przepraszał za takie podejście, choćby podczas poprzednich mistrzostw Europy. Rywalizację podczas tegorocznych zaczną w czwartek o 19:30 przeciwko Niemkom. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.