96 dni - tyle czasu minie od początku pierwszego tegorocznego zgrupowania do rozegrania meczu otwierającego igrzyska olimpijskie w Tokio. W tym czasie polscy siatkarze rozegrali 23 mecze i odbyli setki sesji treningowych na boisku i w siłowniach. We wtorek wreszcie dotarli do celu - wioski olimpijskiej, gdzie chcą zostać przez kolejne dwa tygodnie. Aż do finału i walki o złoto.
- Jasne, że mam pewne wątpliwości przed Tokio. Przed samymi igrzyskami i tym, jak będzie na miejscu, ale także tym, jak będzie wyglądał nasz zespół. A teraz? - tu trener Vital Heynen, z którym rozmawialiśmy podczas ostatniego sprawdzianu polskich siatkarzy przed igrzyskami, czyli Memoriału Huberta Wagnera, zatrzymuje się i chwilę zastanawia. A potem rzuca: Jestem usatysfakcjonowany tym, gdzie teraz jesteśmy. Gdybyś spytał mnie o to dwa lata temu, wskazałbym "Tutaj właśnie chciałbym być przed igrzyskami".
Wątpliwości w samej Japonii, choć niewielkich, to jednak nie brakuje. Polacy są tam już od środy, 14 lipca. Wtedy przylecieli, zostali zakwaterowani w bazie treningowej w Takasaki i rozpoczęli ostatnie dni pracy przed igrzyskami. - To wyjątkowa sytuacja, bo bańka, w której żyjemy jest bardzo restrykcyjna. Nie możemy wyjść na zewnątrz i jeździmy z hotelu do hali i z powrotem. To buduje nietypową atmosferę i dzięki temu pierwszy kontakt z japońskim klimatem był dla nas dość interesujący. Przekonaliśmy się, jak inne to będą igrzyska - wskazał w materiale dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej Heynen, podsumowując zgrupowanie.
- Do tego drużyna wciąż przyzwyczaja się do różnicy stref czasowych w Tokio. To dotyczy także sztabu, bo pytaliśmy się siebie nawzajem i wychodzi na to, że niektórzy przechodzą to łagodnie, a inni z problemami. Z zawodnikami jest podobnie. Poziom naszej grupy początkowo mnie nie zadowalał, ale teraz się podniósł, jest coraz lepiej. Niektórzy zawodnicy wciąż odczuwają pewne drobne kontuzje i coś ich boli. Po siedmiu dniach nie jesteśmy najlepiej zaaklimatyzowani, ale lepiej mieć takie uczucie teraz i 3-4 dni przed sobą, gdy to się może jeszcze poprawić. W tym ten obóz nam na pewno pomógł - ocenił Belg.
W filmiku podsumowującym zgrupowanie widać także, jak z drużyną żegna się dwóch zawodników. To środkowy Norbert Huber i przyjmujący Tomasz Fornal, których Heynen zabrał do Japonii jako pomoc podczas treningów. Oni w meczach igrzysk nie wezmą udziału, byli tu rezerwowymi, a teraz wrócili już do Polski.
- Dziękuję Panowie za te dwa miesiące i powodzonka. Żebyście spełnili nasz wspólny cel i wrócili do nas z medalem - pożegnał się Fornal. A Huber mówił "do zobaczenia", bo kadra po igrzyskach zapewne w tym samym składzie będzie rywalizować jeszcze na mistrzostwach Europy, gdzie Huber będzie już mógł zagrać.
Teraz zawodnicy są już w wiosce olimpijskiej, gdzie spędzą ostatnie godziny przed meczem z Iranem. Jak? Przede wszystkim spokojnie. Drużyna ustaliła wspólnie - i sztab, i zawodnicy - że rozmawiać z dziennikarzami będą tylko w dniach spotkań, po ich zakończeniu. Liczy się to, żeby nie obciążać się przesadnie przed każdym kolejnym meczem.
Coraz więcej kwestii wyjaśnia się zapewne także w kwestii składu polskich siatkarzy, który rozpocznie igrzyska w sobotę. Pytanie tylko, czy Heynen będzie chciał nim jeszcze rotować w trakcie turnieju. Dwa pierwsze mecze Polacy grają w zasadzie z najgroźniejszymi rywalami w grupie. Potem przyjdzie choćby mecz z Wenezuelą, gdy można jeszcze coś przetestować, lub dać odpocząć zawodnikom, którzy graliby do tego momentu co dwa dni. Belg podkreślał w rozmowach przed wylotem do Japonii, że nie ma jeszcze w głowie wyjściowej szóstki swojej drużyny. - Nie wiem, kto zagra, do tej pory przesadnie o tym nie myślałem. Wiem, kim dysponuję, ale nie wiem, na kogo postawię. Choćby którym środkowym dam miejsce na boisku - oceniał szkoleniowiec. I dodawał, że tak może być nawet na krótko przed meczem.
Choć Heynen ma jeszcze trochę czasu, żeby się zastanowić. Początek meczu z Iranem zaplanowano na godzinę 12:40 w sobotę, 24 lipca. Spotkanie będzie piątym tego dnia rozgrywanym w ramach turnieju siatkówki mężczyzn. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.