Polscy siatkarze w Dzień Olimpijski mieli zagrać z Francją, jak na igrzyskach olimpijskich. Vital Heynen chciał tie-breaka, nasi rywale jak najszybszej wygranej. Skończyło się na długim i wyrównanym spotkaniu tak, jak chciał Belg.
W pierwszym secie od początku Francuzi wyglądali bardzo dobrze. Najpierw utrzymywali się na równi z Polakami, a od stanu 15:14 już nie oddali im prowadzenia. Zawodników Vitala Heynena zatrzymywał przede wszystkim grający na 56-procentowej Earvin N'Gapeth. To on był główną bronią Francuzów, którzy wygrali tę partię do 22.
Od początku kolejnej Polacy byli już o wiele bardziej napędzeni do gry. Chcieli dorównać swoim rywalom i mogli zaimponować im choćby serią punktów od stanu 11:11 do 11:15. Po jednej z akcji w końcówce partii sędzia odgwizdał podwójne odbicie Michała Kubiaka. Kapitan Polaków najpierw się wściekł i próbował wykłócić się o powtórzenie akcji lub przyznanie punktu drużynie Vitala Heynena.
Ostatecznie sędzia i tak przyznał punkt Francji, ale kolejny należał już do Polaków. Michał Kubiak jeszcze musiał odetchnąć po kłótniach, ale chwilę później już brał udział w kolejnej akcji. Polacy wygrali tego seta do 21 i wyrównali wynik całego spotkania.
Trzeci set dał Polakom pewność siebie. Dobrą skuteczność podtrzymywał Wilfredo Leon (57 procent w ataku), a podwyższali ją Mateusz Bieniek, Michał Kubiak i Bartosz Kurek, którzy mieli odpowiednio 64, 42 i 47 procent. Francja uległa tym razem do 22.
W czwartym secie Polakom brakowało już jednak skuteczności i w ataku, a dodatkowo w przyjęciu. Pewność wyparowała. Francuzi wywierali presję zagrywką i wypracowali największą przewagę nad Polakami w całym spotkaniu. Pięć punktów utrzymali od stanu 18:23 do 20:25. Doszło do tie-breaka.
W nim na początku Polacy i Francuzi grali bardzo wyrównanie, ale w połowie partii wszystko się rozsypało. Zawodnicy Laurenta Tilliego znów wspięli się na wyższy poziom i kontrolowali grę. Różnicę w jakości gry pokazał choćby pojedynczy blok na Wilfredo Leonie, który nie miał dziś takiej swobody, jak przez większość turnieju. Nieco zamieszania wprowadziła także akcja, podczas której za nogę złapał się Bartosz Kurek.
Atakujący źle upadł po bardzo rwanej akcji, gdy Polakom bardzo przeszkadzali Francuzi. Mieli do nich o to pretensje, a Kurek przez chwilę nie mógł się pozbierać, ale szczęśliwie chwilę później grał już dalej. Ostatecznie Polacy przegrali jednak do 11. Trzecia porażka kosztowała ich szanse na pierwszą pozycję w tabeli Ligi Narodów. Zakończą fazę zasadniczą na maksymalnie drugiej pozycji i najprawdopodobniej zagrają w półfinale ze Słowenią.
Mecz z Francją miał jednak Heynenowi dać ostatnie odpowiedzi dotyczące składu i tego, jak grają na najwyższym poziomie przy spotkaniach z trudnymi rywalami. A rywale? Zrobili to, co chcieli - wygrali bardzo ważne spotkanie, zagwarantowali sobie awans do półfinału Ligi Narodów i choć nie zrobili tego tak efektownie, jak pewnie chcieli, to zyskali ważny zastrzyk energii. Francja już od dawna potrzebuje wysokiego zwycięstwa z tak ważnym rywalem. I ten mecz pokazał, że są na dobrej drodze, żeby osiągać takie na najważniejszych imprezach.