Francuzi idą jak burza w tegorocznej Lidze Narodów siatkarzy. W pierwszych sześciu meczach lepsi od nich okazali się tylko Serbowie, którzy wygrali z nimi 3:2. Dzięki temu zespół Laurenta Tillie znajduje się w ścisłej czołówce tabeli rozgrywek po sześciu rozegranych spotkaniach.
Francuzi w środę mierzyli się z Rosjanami, borykającymi się z dużymi problemami. Drużyna Tuomasa Sammelvuo przegrała już dwa spotkania - z Polską i niespodziewanie z Japonią. Z czterema wygranymi spotkaniami, Rosjanie znajdują się aktualnie poza najlepszą czwórką zespołów, mających prawo gry w turnieju finałowym.
W środę Rosjanie bardzo dobrze rozpoczęli mecz z Francuzami. Wyszli na czteropunktowe prowadzenie (14:10), które jednak bardzo szybko roztrwonili. Od stanu 17:17 przejęli jednak inicjatywę i ostatecznie wygrali pierwszego seta 25:22.
Potem jednak zaczęły się kłopoty Rosjan. Francuzi błyskawicznie odskoczyli na początku drugiego seta na cztery punkty (5:1) i kontrolowali przewagę. Zdołali zbudować nawet dziewięciopunktową przewagę (20:11), której już nie roztrwonili do końca seta, wygrywając w nim do 18.
Trzecia partia była niebywale zacięta. Francuzi powtórzyli scenariusz z drugiego seta i błyskawicznie zbudowali przewagę (6:2). Potem stale ją powiększali, aż do stanu 19:12. Wówczas do głosu doszli Rosjanie, którzy odrabiali straty, aż doprowadzili do remisu (23:23). W grze na przewagi lepsi okazali się Francuzi, wygrywając 30:28, choć ich rywali nie wykorzystali aż trzech piłek setowych.
Niekorzystny wynik w trzecim secie nie zniechęcił Rosjan do walki. Francuzi prowadzili od początku seta, choć ich przewaga nie rosła. Od stanu 14:12 emocje w spotkaniu się jednak skończyły. Drużyna Laurenta Tillie wygrała czwartego seta 25:19 i całe spotkanie 3:1. Dzięki temu reprezentacja Francji awansowała na pozycję lidera Ligi Narodów.
Liderem wcale jednak nie musi długo pozostać. Polacy, którzy dotychczas byli na 1. pozycji, w środę rozegrają swój mecz z Bułgarią. Jeśli zespół Vitala Heynena zwycięży w tym spotkaniu, powróci na 1. miejsce, mając na swoim koncie 6 zwycięstw - podobnie jak Francuzi. Początek o 19:30, relacja na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.