Awansowały na igrzyska, a potem straciły wszystko. Skandal wstrząsnął całym krajem

Jakub Balcerski
Gdy siatkarskim bliźniaczkom - Lee Jae-yeong i Lee Da-yeong - udało się spełnić marzenie i zakwalifikować na igrzyska do Tokio, w Korei wybuchł skandal. Zostały oskarżone o gnębienie rówieśniczek w czasach szkolnych. Miały nawet grozić im nożem. Usunięto je z klubu i reprezentacji, przez co nie wystąpią w Japonii, a ich reprezentacja została wyraźnie osłabiona. Mecz Polska - Korea Południowa w Lidze Narodów w poniedziałek o 18:00. Relacja na żywo na Sport.pl.

Kim Gyeong-hui w wieku 22 lat zagrała jako rozgrywająca na igrzyskach olimpijskich w Seulu. Koreanka wkrótce została matką bliźniaczek. Lee Jae-yeong i Lee Da-yeong urodziły się w odstępie kilku minut i już w dzieciństwie zaczęły się interesować sportem. Obie szybko rosły i matka była przekonana, że odziedziczyły po niej miłość do siatkówki i talent. Wkrótce ich marzeniem stał się awans na igrzyska, żeby pójść w ślady matki. 

Zobacz wideo Polscy siatkarze pokazali, jak wyglądają warunki w pokojach hotelowych w czasie Ligi Narodów

Bliźniaczki poszły w ślady matki i awansowały na igrzyska z kadrą siatkarek. Rok później wszystko przepadło

Jest 12 stycznia 2020 roku. Chwile po ostatniej piłce finału turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Tokio cieszy się cała drużyna Koreanek. Największe uśmiechy mają jednak siostry Lee. Korea Południowa właśnie pokonała 3:0 (25:22, 25:20, 25:20) Tajlandię i awansowała na igrzyska po raz trzeci z rzędu. Po raz pierwszy w roli gwiazd drużyny wystąpią tam jednak bliźniaczki, które wcześniej całe krajowe środowisko siatkarskie poznało ze świetnej gry w Incheon Heungkuk Life Pink Spiders. 

Pracowały na ten sukces siedem lat. Podążały za poradami mamy, wychowywały się w sportowej rodzinie i zawsze miały pod górkę. Nie musiały się martwić tylko o pieniądze, resztę wypracowały same. Jednak nie spodziewały się, że już rok po tym, jak spełniły marzenie związane z zapewnieniem sobie awansu na igrzyska, możliwość zebrania tam doświadczenia, a może i odniesienia sukcesu zostanie im odebrana. 

Siostry Lee wyrzucone z koreańskiej kadry i klubu po oskarżeniach o przemoc w czasach szkolnych

To było wydarzenie, które wstrząsnęło całą Koreą Południową. Siostry Lee, które zdążyły już stać się jednymi z najbardziej popularnych zawodniczek w kraju, zostały oskarżone o nękanie i groźby skierowane na inne zawodniczki i dzieci w czasach szkolnych. Gdy były nastolatkami, miały wysyłać swoim koleżankom wulgarne i obrażające je wiadomości, znęcać się nad nimi psychicznie, a części z nich nawet grozić z nożem w ręku. 

Wszystko wydało się po opublikowaniu przez jedną z ofiar plakatu na popularnym forum. Wypisała na nim 21 oskarżeń wobec sióstr Lee. Zgodnie z informacjami z plakatu, cztery inne osoby, które zawodniczki miały traktować w nieodpowiedni sposób potwierdziły, że Koreanki wyrządziły im krzywdę. Jaka była reakcja rodzeństwa? Wstawiły na Instagrama post, w którym napisały przeprosiny wobec poszkodowanych osób. "To było nieodpowiednie i nieakceptowalne zachowanie. Chcemy dotrzeć do osób, które poczuły się przez nas skrzywdzone, czy urażone i pomóc w jakikolwiek sposób. Przepraszamy, że zawiodłyśmy całe siatkarskiego środowisko naszego kraju, które nas wspierało. Przemoc w szkole to coś, co nigdy nie powinno występować w społeczeństwie, nie może być tolerowane" - opisywały w oświadczeniu. To jednak nie pomogło. Kilka godzin później agencja informacyjna Yonhap poinformowała, że zawodniczki zostały wyrzucone z narodowej reprezentacji na nieokreślony czas, a niedługo później umowy z nimi zerwał także klub. To oznaczało oczywiście, że nie zagrają na igrzyskach olimpijskich w Tokio.

 

Sprawa siatkarskiego rodzeństwa była kamieniem długiego domina. Oskarżenia uderzyły w koreański show-biznes

Teraz według koreańskich mediów siostry Lee planują rozstrzygnąć sprawę w sądzie. Igrzysk już raczej nie uratują, ale nie chcą zostać kompletnie wyrzucone z siatkarskiego środowiska po wydarzeniach z przeszłości. Lee Jae-yeong i Lee Da-yeong podczas swojej kariery siatkarek nie pozostawały jednak tylko przy sporcie. Pojawiały się w programach telewizyjnych, na ściankach wielu wydarzeń kulturalnych i dzięki swojej popularności stały się koreańskimi celebrytkami. A to daje bardzo ciekawe tło na to, czemu początek dała afera związana z ich przeszłością.

Po kilku tygodniach media zaczęły ujawniać sekrety innych koreańskich celebrytów, w tym wielu gwiazd muzyki i filmu. Jak podaje w swoim artykule o sprawie "Washington Post" aktor Kim Ji-soo miał raz postrzelić jednego ze swoich szkolnych kolegów, a innych obrzucać kimchi na stołówce. Kilka gwiazd popularnego w Korei K-Popu, w tym Hwang Hyunjin, zawiesili swoje konta na portalach społecznościowych ze względu na ciągle pojawiające się komentarze i oskarżenia o ich przemoc wobec innych z czasów młodości. Przypadek sióstr Lee był tylko pierwszym kamieniem bardzo długiego domina w świecie koreańskiego show-biznesu, które miało go pogrążyć. 

Osłabiona brakiem sióstr Lee Korea zagra z Polską w Lidze Narodów

Sprawa przemocy wobec innych w koreańskim sporcie pojawiła się także dwa lata temu, gdy samobójstwo po nękaniu i molestowaniu seksualnym przez trenera i dwie inne zawodniczki popełniła 22-letnia triathlonistka, Choi Suk-hyeon. Natomiast podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu w 2018 roku jedna z łyżwiarek szybkich z Korei pozwała swoją koleżankę z drużyny o nękanie. 

Reprezentacja Korei Południowej pierwsze mecze bez sióstr Lee zagrała w tegorocznej Lidze Narodów. Nie idzie jej najlepiej, bo dwa z nich przegrała z Chinami i z Japonią odpowiednio 1:3 i 0:3, a wygrała tylko ze znacznie słabszą Tajlandią w czterech setach. W Tokio bez sióstr Lee będą bardzo osłabione i nie wróży im się dobrego rezultatu. Wcześniej czeka je dokończenie rozgrywek we Włoszech, a w tym spotkanie z reprezentacją Polski. Początek meczu w poniedziałek o godzinie 18:00. Relacja na żywo na Sport.pl. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA