Po efektownych zwycięstwach z Włochami (3:0) i Serbią (3:1) Polacy przegrali w niedzielę ze swoim koszmarem, czyli reprezentacją Słowenii 1:3. - To nie jest jedna z tych drużyn, przeciwko którym Słoweńcy nie lubią grać. Pokonali ich na trzech ostatnich mistrzostwach Europy, a zwycięstwo z Włochami dało im dodatkowy zastrzyk pewności siebie. Vital Heynen zignorował sygnały ostrzegawcze, rezygnując z Wilfredo Leona i Bartosza Kurka i możliwe, że to ta decyzja się na nim zemściła - piszą zachwycone słoweńskie media po ograniu trzykrotnych mistrzów świata.
W ten sposób Polacy ponieśli swoją pierwszą porażkę i zajmują 5. miejsce w tabeli Ligi Narodów, mając dokładnie taki sam bilans jak Słowenia: sześć punktów i bilans setów 7:4. W ten sposób wszystkie swoje mecze wygrały tylko trzy drużyny: to Brazylia, Francja oraz Japonia. Brazylia jako jedyna nie straciła żadnego punktu, pokonując Argentynę i USA po 3:0 oraz Kanadę 3:1. Jeden punkt straciła Francja - w starciu z Niemcami (3:2), a pokonała za to Bułgarię 3:0 i Australię 3:1. Nadspodziewanie dobrze radzi sobie Japonia, czyli gospodarz zbliżających się igrzysk olimpijskich (najważniejszej imprezy sezonu) - pokonała Iran 3:0 i straciła po jednym punkcie w starciach z Holandią i Rosją (zwycięstwa 3:2).
Po dwa zwycięstwa na koncie - tak jak Polacy i Słoweńcy - mają Rosjanie, Niemcy, Amerykanie oraz Serbowie. Trzy drużyny są jak do tej pory bez punktu: to Australia, Argentyna oraz Włochy. Kolejne mecze zostaną rozegrane od czwartku do soboty. Polacy zmierzą się z Australią, USA oraz Rosją. Jednym z najciekawszych spotkań będzie czwartkowe starcie lidera z wiceliderem, czyli Brazylia - Francja (15:00).