Dla Francuzów pierwszy mecz Ligi Narodów nie był zupełnym spacerkiem. Bułgarzy nie postawili im bardzo trudnych warunków, ale nie potrafili wygrać nawet jednego seta - przegrali trzy partie 25:27, 21:25, 23:25. Dzięki tej wygranej zawodnicy Laurenta Tilliego zgarnęli pierwsze trzy punkty w turnieju.
Ciekawa sytuacja miała miejsce na samym początku spotkania. Był to pierwszy mecz całej Ligi Narodów, więc zawodnicy musieli się przyzwyczaić do obostrzeń i regulacji wprowadzonych specjalnie na rozgrywki. Jedną z nich jest brak dzieci podających piłki, zazwyczaj siedzących w narożnikach i połowie boiska. Aktualnie ich funkcję pełnią tylko dwie osoby, które dodatkowo nie podają piłek bezpośrednio do zawodników, a jedynie umieszczają je w koszach przy boisku, skąd siatkarze mają je sobie wziąć. Później zbierają je do kosza, lub wrzucają nowe piłki. Brakiem dzieci zupełnie zdziwiony był jeden z francuskich siatkarzy.
Nicolas Le Goff szedł w pole zagrywki i zaczął pokazywać rękami tak, jakby ktoś miał mu zaraz podać piłkę. Gdy Francuz podniósł głowę i nie zauważył nikogo przed sobą, obrócił się do swoich kolegów i zupełnie zagubiony nie wiedział co robić. Zawodnik na chwilę zgłupiał, ale później zrozumiał, że musi wziąć piłkę z kosza.
"Poinformowano, że przed meczami nie będą odgrywane hymny narodowe dla obu reprezentacji. To najprawdopodobniej decyzja związana z tym, jak skonstruowano boiska na terenie hali. Podzielono ją na dwie części i stworzono dwa boiska meczowe obok siebie. Czasem może dojść do sytuacji, gdy będą rozgrywane dwa spotkania równocześnie, więc nikt nie chce, żeby hymny grano, w trakcie gdy na boisku obok rozgrywany jest mecz. Mogłoby to być rozpraszające. Niemożliwe byłoby także rozpoczynanie spotkań o tej samej porze. Choć oczywiście już samo granie meczów międzynarodowych bez hymnów brzmi co najmniej dziwnie. Co jednak powiedzieć o braku zmian stron, maskach dla libero schodzącego z boiska, rezerwowych w kwadracie, sztabu, czy sędziów, gdy ci rozmawiają z zawodnikami? To bardziej droga do wariactwa i przesady niż bezpieczeństwa. A organizatorzy tylko utrudniają sobie pracę na miejscu" - pisaliśmy niedawno o innych absurdach związanych z zasadami bańki Ligi Narodów.