Irańczycy w pierwszym meczu turnieju doznali dotkliwej porażki z Japonią. Gospodarze tegorocznych igrzysk olimpijskich dość niespodziewanie pokonali ich aż 3:0 (25-19, 25-22. 26-24). Zawodnicy Władimira Alekny na razie muszą się jednak przejmować nie tylko problemami dotyczącymi ich formy sportowej.
Trzech irańskich siatkarzy choruje i czeka na wyniki testów PCR, które potwierdzą, czy przechodzą zakażenie koronawirusem. Zwykłe testy nie wystarczyły - ich wynik był negatywny, ale Mohammad Reza Hazratpour i Saeid Marouf mają gorączkę, a Reza Abedini jest przeziębiony.
Przez to wszyscy trzej zostali odizolowani i ponownie zrobiono im testy, metodą PCR. Irańska federacja ma niedługo podać ich wyniki, ale już wiadomo, że ci zawodnicy nie powinni zagrać w sobotnim meczu z Rosją, co potwierdzał trener Władimir Alekno.
Zawodnicy z Iranu podobnie jak Polacy byli już zaszczepieni, ale później nawet pomimo zabezpieczenia jeden z rozgrywających otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Sytuacja może martwić polską kadrę, która na jednym piętrze i korytarzach swojego hotelu w Cervii, w którym mieszka podczas Ligi Narodów, znalazła się właśnie w pokojach naprzeciwko reprezentacji Iranu.
- Kiedy przyjechaliśmy, powiedziano nam, że mamy do dyspozycji całe piętro. Zaczęliśmy więc instalować wszystko, co było nam potrzebne. Nagle, cztery godziny później, pojawił się Iran i zajął pokoje, które były wcześniej wolne. Oczywiście, zwróciłem się do FIVB i byłem… nieco ekspresyjny, ale musiałem wyrazić moje obawy. Jeśli w ciągu najbliższego miesiąca coś wydarzy się na linii Polska - Iran, będzie to błąd FIVB. Stworzyli sytuację, w której nawet ja mogę przewidzieć, że coś może pójść nie tak. FIVB obiecało znaleźć na to rozwiązanie. W środę mają je podać. Mnie nie pozostało nic innego, jak wierzyć, że coś uda się wymyślić - skomentował sytuację mieszkania z Irańczykami przed kilkoma dniami Vital Heynen dla TVP Sport. Z naszych informacji wynika, że federacja na razie nie spełniła prośby Belga.
W przypadku zakażenia koronawirusem - przynajmniej według przepisów z lutego dotyczących bańki podczas Ligi Narodów - nie powinno jednak dochodzić do masowych izolacji i kwarantann wszystkich osób dookoła zakażonych. Problem będzie dotyczył tylko tych, którzy mogli mieć z nimi najbliższy, bezpośredni kontakt, a nie wszystkich, którzy mieszkają obok, a nawet niepełnych reprezentacji. Rzecz w tym, że na pewno bezpieczniej byłoby nie mieszkać naprzeciwko zawodników niepewnych swojego zdrowia, a w dodatku mających trudną historię bezpośrednich meczów przeciwko Polakom.