Możdżonek wskazał głównego rywala Polaków po losowaniu grup ME. "Musimy znać swoją wartość i siłę"

Jakub Balcerski
- Mamy trochę egzotyczną grupę, bo poza Serbią i Belgią, które mogłyby sprawić nam problemy, są tu zespoły, których raczej nie powinniśmy się obawiać. Musimy znać swoją wartość i siłę, jesteśmy od nich lepsi - mówi o rywalach Polaków we wrześniowych mistrzostwach Europy dla Sport.pl Marcin Możdżonek. I dodaje, że kadrze Vitala Heynena pierwszy raz od dawna dopisało trochę szczęścia.

Polscy siatkarze poznali rywali podczas fazy grupowej mistrzostw Europy, które we wrześniu nasz kraj zorganizuje razem z Estonią, Finlandią i Czechami. Zawodnicy Vitala Heynena w Tauron Arenie w Krakowie zagrają przeciwko Serbii, Belgii, Ukrainie, Portugalii i Grecji.

Zobacz wideo Polscy siatkarze pokazali, jak wyglądają warunki w pokojach hotelowych w czasie Ligi Narodów

Polacy znów wylosowali Serbów. "2014 roku nigdy nie zapomnę, a 2017 chciałbym wymazać"

Najciekawszym rywalem spośród pięciu pierwszych przeciwników Polaków wydają się aktualni obrońcy tytułu, czyli Serbowie. Co ciekawe, byli rywalami polskiej kadry także podczas dwóch poprzednich wielkich imprez, które odbywały się w Polsce - podczas MŚ w 2014 roku i ME w 2017 grali z Polakami mecze otwarcia tych imprez, które były rozgrywane na Stadionie Narodowym.

W pierwszym z tych spotkań miał okazję zagrać środkowy i były kapitan polskiej kadry, Marcin Możdżonek. - To było niesamowite przeżycie, wydarzenie bez precedensu, bo 65 tysięcy ludzi na stadionie oglądało siatkówkę! Z naszej perspektywy obiekt aż przytłaczał swoim ogromem i chyba przytłoczył Serbów, którzy wtedy przegrali z nami 0:3. Było nam łatwiej na boisku, a wszystko obok było niezwykłe - hymn a capella, to morze ludzi. Nie zapomnę tego do końca życia - opisuje swoje tego wrażenia z tego spotkania dla Sport.pl. - Wymazać z pamięci chciałbym za to mecz z 2017 roku, kiedy też były trzy sety, ale dla Serbów. Teraz jest jednak już jakby inna era, bo minęło siedem lat od MŚ i cztery lata od tego Euro, ale obie drużyny pozostały mocne - wskazał Możdżonek.

Serbia, Belgia i egzotyka. Możdżonek: Musimy znać swoją wartość

- Choć to mistrzostwa Europy to mamy trochę egzotyczną grupę, bo poza Serbią i Belgią, które mogłyby sprawić nam problemy, są tu zespoły, których raczej nie powinniśmy się obawiać. Serbowie to zdecydowanie nasz najsilniejszy i najtrudniejszy przeciwnik, są gwarancją ciekawego meczu. To z nimi powinniśmy powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. Belgów też nie powinniśmy lekceważyć, bo są w stanie sprawić niespodziankę, ale faworytem tej grupy na pewno nie będą. Reszta to drużyny, które są od nas zdecydowanie gorsze, ale żeby powiedzieć to pewnie i z czystym sumieniem, trzeba będzie to udowodnić na boisku - opisał "polską" grupę A Możdżonek.

- Przy porażkach z Portugalią i Grecją może nikt by na ulice nie wyszedł, ale pozostałby ogromny niesmak. Na razie mocno trzymam się zdania, że do tego nie dojdzie. Musimy znać swoją wartość i siłę, jesteśmy od nich lepsi - dodał.

Łatwiejsza droga do półfinału dla Polaków. "Szczęście wyjątkowo się uśmiechnęło"

Po fazie grupowej Polacy łączą się z grupą C, gdzie faworytami są zespoły Rosjan i Holendrów. To o wiele prostsza droga do półfinału niż ta grup B i D, gdzie zapewne zagrają Niemcy, Włosi, Słoweńcy, Bułgarzy, czy Francuzi.

- Chyba szczęście wyjątkowo się dla nas uśmiechnęło na te mistrzostwa Europy. Przeważnie było trochę przeciwko nam. Chociaż na każdym turnieju, nawet jeśli dostanie się łatwą grupę, to potem i tak gra się przeciwko najlepszym. Ostatecznie i tak trzeba będzie z nimi wygrać, jeśli chcemy powalczyć o złoty medal - tłumaczy Marcin Możdżonek.

ME w Polsce ostatnią wielką imprezą Heynena? "Sprawa zależy od niego i PZPS-u"

Okoliczności mistrzostw Europy w Polsce będą w tym roku wyjątkowe. Impreza odbędzie się w dniach 1-19 września, czyli tylko kilkanaście dni po igrzyskach olimpijskich, na których kadra Vitala Heynena będzie faworytem do zdobycia nawet medalu. Jeśli tego nie zrobi, ME w Polsce stałyby się rozgrywkami dla osłody tego niepowodzenia, a w przypadku sukcesu prezentem dla sukcesu i szansą na nacieszenie się siatkówką. - Ja akurat w brak medalu w Tokio nie wierzę, więc tej opcji nie rozpatruję, choć oczywiście wszystko się może zdarzyć. Z drugiej strony to bardzo dziwnie ułożony kalendarz: powiedzmy, że chłopaki wrócą z medalami na szyi, a niedługo później będą walczyli już w kolejnej imprezie. Specyficznie to zostało ułożone, ale mało kto miał na to wpływ - ocenił Możdżonek.

Po igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach Europy wyjaśni się także przyszłość Vitala Heynena. Belg ma podpisany kontrakt do końca sezonu reprezentacyjnego, więc po imprezie w Polsce może odejść do innego zespołu, skoncentrować się tylko na prowadzeniu jednego z klubów, albo kontynuować pracę z polską kadrą. - - Na razie na pewno jest skoncentrowany na igrzyskach. To jego cel nadrzędny i pewnie ma z tyłu głowy, że są jeszcze mistrzostwa Europy, czy że kończy mu się kontrakt, ale najpierw chce zdobyć medal olimpijski w Tokio i nic nie może być ważniejsze. Co się z nimi wydarzy później? Sprawa jego umowy zależy od samego Heynena i PZPS-u. Tylko oni wiedzą, jak wygląda i będzie wyglądała sytuacja - wyjaśnił Marcin Możdżonek.

Więcej o:
Copyright © Agora SA