- Włoszki przyjeżdżają drugim składem, ale to wciąż bardzo dobry zespół - powtarzały przed meczem polskie siatkarki. Początek meczu nie był jednak taki straszny. - Spokojnie, gramy swoje dziewczyny - uspokajał trener Jacek Nawrocki przy stanie 20:18 w pierwszym secie, kiedy poprosił o czas po trzech punktach z rzędu zdobytych przez Włoszki. Te w pierwszym secie grały zrywami. Ale choć obroniły aż trzy setbole, to Marina Lubian pomyliła się z zagrywki i to Polki wygrały pierwszego seta do 22.
Drugi set też zaczął się dobrze, bo Włoszki schodziły na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 4:8. Po niej odrobiły straty. - To wszystko są piłki do wyjęcia! - denerwował się Nawrocki przy 13:14, kiedy Włoszki po raz pierwszy w drugim secie wyszły na prowadzenie. A później jeszcze to prowadzenie powiększały. Aż do samej końcówki seta, kiedy Polki zdobyły kilka punktów z rzędu. Niestety po czasie, o który przy stanie 24:22 dla Włoszek poprosił trener rywalek, Malwina Smarzek-Godek z przechodzącej piłki zaatakowała w aut.
- Na razie oddajemy wszystko swoimi błędami - denerwował się na pierwszej przerwie technicznej w trzecim secie Nawrocki, kiedy Polki przegrywały 4:8. Później udało im się odrobić straty, ale tylko na chwilę, bo Włoszki na drugiej przerwie technicznej prowadziły jednym punktem. I już tego prowadzenia nie oddały - wygrały trzeciego seta do 20.
W czwartym secie Polki długo utrzymywały trzy punkty przewagi. Aż skończyła się druga przerwa techniczna, po której Włoszki doprowadziły do remisu (16:16), a po chwili zablokowały Smarzek-Godek i wyszły na prowadzenie. Na krótko, bo Polki szybko zaczęły grać punkt za punkt i pod koniec same miały trzy setbole. Wykorzystały drugiego z nich i doprowadziły do tie-breaka, którego zaczęły bardzo dobrze. I choć pod koniec roztrwoniły przewagę (11:11), to zdołały obronić dwa meczbole, a później same miały ostatnią piłkę, której na zagrywce nie popsuła Zuzanna Górecka i to Polki w pierwszym meczu Ligi Narodów pokonały Włoszki w tie-breaku (17:15).
Tegoroczna edycja Ligi Narodów rozgrywana jest w tzw. bezpiecznej bańce. Choć reprezentacje narzekają na warunki w tej bańce (więcej tutaj). A jest ich aż 16 (a wraz z męskimi - 32). Zagrają one w systemie każdy z każdym, z czego cztery najlepsze zespoły awansują do Final Four, który odbędzie się 24-25 czerwca.