Zaskakujące kulisy zwolnienia Vitala Heynena. Właściciel klubu miał już dość

Vital Heynen zwolniony z Sir Safety Perugii - ta informacja z czwartku zelektryzowała siatkarskie środowisko. Zwłaszcza że drużyna Belga była w trakcie rywalizacji w finale Serie A i przegrała dopiero pierwsze z minimum trzech spotkań. Po nim właściciel klubu, Gino Sirci krytykował jednak postawę zespołu i w dziwny sposób odnosił się do decyzji personalnych Heynena. Dziennik "La Gazzetta dello Sport" pisze za to, że w drużynie od dawna dochodziło do spięć na linii zawodnicy-trener.

W czwartek Sir Safety Perugia poinformowała, że Vital Heynen nie będzie dłużej trenerem klubu, który walczy w finale mistrzostw Włoch. Samo zwolnienie Belga nie jest wielkim zaskoczeniem, bo mówiło się o nim o dłuższego czasu, ale już okoliczności, w jakich stracił pracę mogą dziwić.

Zobacz wideo PlusLiga. ZAKSA zagra o złoto. "Była w nas sportowa złość"

Heynen zwolniony z Perugii. Okoliczności decyzji mogą dziwić

Klub ma przecież do rozegrania jeszcze co najmniej dwa mecze finałowej rywalizacji z Cucine Lube Civitanova i pomimo porażki 1:3 w pierwszym spotkaniu nie stracił szans na zdobycie złotego medalu. W dalszej fazie sezonu Perugię poprowadzi Carmine Fontana, czyli dotychczasowy asystent Heynena. 

Skąd taka decyzja właściciela Perugii, Gino Sirciego? Z jednej strony działacz chce ratować rywalizację o złoto, która jest dla niego najważniejszym trofeum do zdobycia w tym sezonie, a z drugiej nie był zadowolony z tego, jak wyglądał zespół w ostatnim okresie pod wodzą Heynena. Tuż po pierwszym meczu finałowym z Lube, Włoch rozmawiał z dziennikarzem "Corriere dell'Umbria", dla którego dość ostro wypowiedział się o drużynie i niektórych decyzjach Heynena. 

Właściciel Perugii krytykował zespół po pierwszym meczu finałowym. "Nie jesteśmy tak świetni jak na początku, czy w środku sezonu"

- Przegraliśmy, bo zagraliśmy źle. Jestem przekonany, że niczego jeszcze nie przegraliśmy, ale szanse na mistrzostwo spadły. Mieliśmy dobre przyjęcie, ale inaczej niż w Lube, pojawiały się u nas kłopoty z zagrywką i atakiem. Nadal mamy spójny zespół, ale musimy sobie uświadomić: nie jesteśmy tak świetni jak na początku, czy w środku sezonu - oceniał Sirci. 

Właściciel klubu został zapytany o to, czy w meczu z Lube mógł zagrać Aleksander Atanasijević. Serb niedawno rehabilitował się jeszcze po operacji kolana, którą musiał przejść w trakcie sezonu, przez co Vital Heynen nie miał, jak z niego korzystać. Zresztą Serb nie zostanie w klubie na kolejny sezon, co zostało ogłoszone przez jego agencję bardzo wcześnie, bo w lutym i nie musiało pasować ani klubowi, ani Heynenowi. Trener próbował innych opcji w ataku: wcześniej odrzucił Sharone'a Vernona-Evansa, a teraz wykorzystywał głównie Thijsa ter Horsta. Tłumaczenia Sirciego po pierwszym meczu brzmią, jakby właściciel włoskiego klubu wstrzymywał się z krytyką Heynena i jego decyzji personalnych. Jednak nie szczędzi jej przy ogólnej ocenie zespołu.

- Atanasijević mógł wejść na boisko, podczas treningów w tym tygodniu spisywał się dobrze, ale wchodził jednak Maciej Muzaj (6 punktów, 27 procent skuteczności ataku), który i tak wnosił coś dobrego do naszej gry. "Bata" nie był w stanie tak grać, nie minęło jeszcze sporo czasu od jego operacji. Ter Horst (9 punktów, 44 procent skuteczności w ataku) zaczynał w pierwszej szóstce, bo był w lepszej formie, nawet jeśli nie grał na swoim poziomie. Czy oczekiwałem więcej od Wilfredo Leona (17 punktów, 42 procent skuteczności w ataku)? Cóż, więcej wytrzymywania w indywidualnej rywalizacji z rywalami. Powtarzam, musimy znaleźć efektywność naszej zagrywki, która często była stłumiona. Jeśli wrócimy do robienia różnicy serwisem, to mamy, czym zranić przeciwnika - zaznaczał Sirci.

Heynen nie dogadywał się z kluczowymi postaciami zespołu. "Obraz nerwowej sytuacji"

To dziwne wypowiedzi, bo jeśli w czymś upatrywać zmian po zwolnieniu Heynena, to właśnie w większym przekonaniu do Atanasijevicia. Sirci miałby w ten sposób wierzyć, że postawienie na Serba może przynieść Perugii upragnioną przewagę nad Lube w kluczowych spotkaniach sezonu. Pytanie jednak: ile jakości może dać atakujący, który większą część tego sezonu spędził w kwadracie dla rezerwowych?

Dziennik "La Gazzetta dello Sport" upatruje także przyczyny odejścia Heynena w czym innym. Według włoskich dziennikarzy Belg miał mieć konflikt z kluczowymi zawodnikami drużyny. "Nigdy nie rozumiał się z nimi najlepiej. Od początku roku kłótnie na boisku pomiędzy trenerem a najważniejszymi graczami, jak rozgrywający Dragan Travica były obrazem nerwowej sytuacji, która tylko pogorszyła się po odpadnięciu klubu z Pucharu Włoch, czy Ligi Mistrzów, pomimo że Perugia skończyła fazę zasadniczą mistrzostw Włoch na pierwszym miejscu" - czytamy w artykule. Portal volleyball.it dwa miesiące temu opublikował na swoim kanale YouTube także nagranie kłótni Travicy i Heynena z meczu w Lidze Mistrzów z Tours VB. Wtedy zawodnik próbował uspokoić szkoleniowca, który wpadł w furię po tym, jak jego drużyna fatalnie rozpoczęła spotkanie. Mecz z lutego tego roku ostatecznie 3:1 wygrała Perugia.

 

Heynen wraca do reprezentacji. Może się zająć przygotowaniami do igrzysk

Drugi mecz w finałowej rywalizacji Sir Safety Perugii z Cucine Lube Civitanova zostanie rozegrany w niedzielę 18 kwietnia o godzinie 18:00. Złoto mistrzostw Włoch zdobędzie zwycięzca trzech spotkań, a na razie 1:0 prowadzi Lube. Heynen będzie mógł się zająć przygotowaniami reprezentacji Polski do igrzysk olimpijskich w Tokio. Kadra od 28 maja do 23 czerwca ma wziąć udział w turnieju Ligi Narodów rozgrywanym w specjalnie stworzonej bańce we włoskim Rimini. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.