Pokaz mocy ZAKSY! "Nieosiągalny poziom". Rosjanie już drżą

Jakub Balcerski
Lepszej rozgrzewki na kilka dni przed półfinałem Ligi Mistrzów ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie mogła sobie wyobrazić. Najpierw wygrali długą i zaciętą rywalizację z Wartą Zawiercie po tie-breaku, a potem pokonali w trzech setach w stojącym na bardzo wysokim poziomie finale Jastrzębski Węgiel. Dzięki temu zawodnicy Nikoli Grbicia zdobyli pierwsze trofeum w tym sezonie - Puchar Polski.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w trzecim secie finału Tauron Pucharu Polski ograła Jastrzębski Węgiel 25:15. Zakończyli mecz najpierw niesamowitym potrójnym blokiem, a potem asem serwisowym Olka Śliwki, po którym trener Nikola Grbić mógł go tylko poklepać po plecach i ruszyć do całej cieszącej się już drużyny. Chyba zrozumiał już, jak niezwykłą drużynę udało mu się zbudować w ZAKSIE. 

Zobacz wideo "To nie jest łatwe, żeby wrócić po covidzie i grać mecze co trzy dni"

Puchar Polski świetną rozgrzewką dla ZAKSY przed półfinałem Ligi Mistrzów. Ale ten poziom już dawno przewyższają

Turniej finałowy Pucharu Polski w Krakowie miał być dla ZAKSY rozgrzewką przed zaplanowanym na czwartek pierwszym meczem półfinałowym Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań. I trudno o lepszy sprawdzian niż ten, który kędzierzynianie dostali w półfinale z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a później także w finale przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi. A to, że ten poziom już dawno przekroczyli i poradzili sobie świetnie to zupełnie inna sprawa.

W meczu z Zawierciem ZAKSA długo nie mogła przyzwyczaić się do małej, nietypowej hali na Suchych Stawach w Krakowie, gdzie rozgrywano wszystkie mecze turnieju finałowego Pucharu Polski. Ostatecznie drużyna Nikoli Grbicia po dość nierównym spotkaniu wygrała jednak po tie-breaku 3:2 (20:25, 25:19, 25:18, 20:25, 15:11) i znalazła się w finale. Grała słabiej niż do tego przyzwyczaiła, ale to też sztuka: wygrać, gdy po wielu świetnych meczach nie idzie. 

W finale ZAKSA trafiła na Jastrzębski Węgiel, który w pierwszych dwóch setach momentami wchodził nawet na poziom gry na równym poziomie z liderem PlusLigi. Na jednym z czasów Nikola Grbić wskazał jednak swoim siatkarzom: zagrajmy mocniej, agresywniej. A zespół od razu zareagował i włączył tryb ataku. Od stanu 18:14 w trzecim secie jastrzębianie zdobyli jeszcze tylko jeden punkt, a ZAKSA mogła się cieszyć zdobyciem pierwszego trofeum w sezonie. I pierwszego tak ważnego dla Nikoli Grbicia w roli trenera ZAKSY, bo w zeszłym sezonie epidemia koronawirusa zabrała Serbowi i jego drużynie szanse na wywalczenie Pucharu, a także mistrzostwa Polski. Kędzierzynianie udowodnili tym samym, że nikt w kraju nie może się z nimi równać, a jednocześnie dostali grę na najwyższym poziomie przed kulminacyjnym momentem w sezonie. 

"Grają na poziomie nieosiągalnym dla innych zespołów w Polsce"

- Gdybym był teraz w szarej koszulce, to też opadłyby mi już ręce. Do czego kędzierzynianie się nie dotkną, to zamieniają teraz w punkty - mówił w końcówce trzeciego seta komentujący finał dla Polsatu Sport Wojciech Drzyzga. - Mamy zespół eksportowy - dodawał. - Grają na poziomie nieosiągalnym dla innych zespołów w Polsce, a także jak się okazało niektórych europejskich - wtórował mu Tomasz Swędrowski. 

Komentatorzy chwalili też Kamila Semeniuka, który został MVP finału. Zdobył w nim czternaście punktów i grał na 82 procentach skuteczności w ataku. - Kamil wszedł na swój poziom, do którego inni teraz muszą dążyć, jeżeli chcą mu dorównać - ocenił Drzyzga. 

Zenit był postrachem polskich klubów. A teraz to Rosjanie mogą bać się ZAKSY

Przed meczem w Lidze Mistrzów warto zacytować jeszcze jedno zdanie. - To musi się już Zenit martwić, co zrobić, żeby ich zatrzymać - mówił nam po awansie ZAKSY do półfinału LM Marcin Możdżonek. Po finale Pucharu Polski należałoby to w zasadzie powtórzyć. To Rosjanie teraz zastanawiają się, jak podejść do ZAKSY, jak zagrać, żeby zatrzymać polski zespół.

Zenit kiedyś był postrachem polskich klubów w europejskich pucharach, a teraz z utęsknieniem spogląda w przeszłość, na czasy świetnej gry z liderem drużyny, Wilfredo Leonem. Teraz nie zawsze potrafi ich poprowadzić nawet tak świetny zawodnik, jak francuski przyjmujący, Earvin N'Gapeth. A tu trzeba będzie wejść na poziom Łukasza Kaczmarka, Kamila Semeniuka, czy Benjamina Toniuttiego, czyli prawdopodobnie obecnie najlepszego zespołu w siatkarskiej Europie. Pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań ZAKSA zagra w czwartek o godzinie 17:00. Relacja na żywo na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.