"Zmiażdżeni!", "Co za lanie!" Włosi rozpaczają po koncercie ZAKSY w Lidze Mistrzów

Jakub Balcerski
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sprawiła, że Cucine Lube Civitanova potrzebuje cudu, żeby awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Włochom po porażce 1:3 u siebie nie wystarczy nawet zwycięstwo w trzech setach w rewanżu, bo musieliby wygrać jeszcze złotego seta. - Marchigiani zostali zmiażdżeni - napisał portal oasport.it.

W 2018 roku ZAKSA przegrała z Cucine Lube Civitanova podczas Final Four Ligi Mistrzów 1:3. Włosi zamknęli polskiej drużynie drogę do finału europejskich rozgrywek, a ta później przegrała jeszcze mecz o trzecie miejsce. Od tamtego momentu kędzierzynianie nie wygrali meczu w LM przeciwko temu włoskiemu zespołowi. Teraz nadszedł jednak najlepszy moment, żeby przerwać tę złą passę. 

Zobacz wideo "To nie jest łatwe, żeby wrócić po covidzie i grać mecze co trzy dni"

ZAKSA zwycięska w ważnym sprawdzianie. Ogranie giganta po show Śliwki, Semeniuka i Toniuttiego

ZAKSA awansowała do ćwierćfinału bardzo pewnie, bez porażki w fazie grupowej tego sezonu Ligi Mistrzów. W PlusLidze przegrała tylko jedno spotkanie i pomimo że do spotkania z Cucine Lube Civitanova nie przystępowała jako faworyt, to każdy wiedział, że to jednocześnie wielka próba sił, jak i szansa na zwycięstwo dla graczy Nikoli Grbicia. 

- Przytrafiła nam się seria zwycięstw, ale to nie takie proste, jak każdemu się wydaje. Ktoś powie, że w Polsce jesteśmy najlepsi. Może tu faktycznie trudno nas zatrzymać, ale gramy co trzy dni i to dla nas męczący okres. Potrzebujemy odpocząć, a potem dalej cisnąć. Wystarczy jeden tydzień gorszej gry i seria zniknie. Taki poziom naszej gry nie oznacza też, że od razu przeniesiemy go na kluczowe mecze w Europie. Trudno mi porównać nas do trudnych przeciwników, choćby z Włoch i Rosji, na których możemy niedługo trafić. To będzie dla nas ważny sprawdzian - mówił kilka tygodni temu dla Sport.pl trener ZAKSY, Nikola Grbić

I pierwszą część tego testu ZAKSA zdała wzorowo. Mecz z Cucine Lube Civitanova wygrany 3:1 (25:23, 14:25, 25:21, 25:21) był koncertem polskiego zespołu i jego największych zalet - Kamila Semeniuka, Benjamina Toniuttiego i Aleksandra Śliwki. Przeciwko nim włoski gigant, jak trzeba postrzegać Lube, był momentami zupełnie bezradny. Semeniuk zagrał na 58-procentowej skuteczności w ataku i zdobył aż 21 punktów - najwięcej spośród wszystkich zawodników w tym spotkaniu. W pewnym momencie czwartego seta zaserwował dwa asy, a na zagrywce świetnie spisywał się także Aleksander Śliwka, który punktowym serwisem zakończył spotkanie.

Heynen musi zrobić zapas tabletek przeciwbólowych na pozytywny ból głowy

Po tym meczu trzeba też otwarcie powiedzieć: Vital Heynen przed powoływaniem kadry na igrzyska olimpijskie w Tokio będzie musiał sobie zrobić zapas tabletek przeciwbólowych. Ale na pozytywny ból głowy. Ta mogłaby nawet eksplodować od możliwych scenariuszy gry w przyjęciu reprezentacji - Semeniuk i Śliwka to kandydatury obok kapitana Michała Kubiaka, Wilfredo Leona czy Bartosza Bednorza. Każda z nich na ten moment wydaje się na tyle interesująca, że Belg może się szelmowsko uśmiechać.

Włosi lamentują po "zmiażdżeniu Lube". "We włoskiej drużynie coś pękło"

Zwycięstwo ZAKSY oznacza, że nawet wygrana 3:0 w Kędzierzynie-Koźlu nie zagwarantuje Cucine Lube awansu do półfinału. Wtedy doszłoby jeszcze do złotego seta, który decydowałby o tym, kto wejdzie do najlepszej czwórki tego sezonu Ligi Mistrzów. To wszystko przez zasadę, według której w fazie play-off liczą się tzw. duże punkty - trzy za zwycięstwo w trzech lub czterech setach, dwa za wygraną w tie-breaku. 

O trudnej sytuacji po meczu piszą włoskie media. Portal oasport.it tytułuje swoją meczową relację "Marchigiani zmiażdżeni. Do awansu potrzebny cud". "Kompletnie stłumione Lube przegrywa z wręcz przepełnioną swoją siłą ZAKSĄ, prowadzoną przez Aleksandra Śliwkę, który był zwyczajnie nie do zatrzymania. We włoskiej drużynie coś pękło: porażka z Perugią w lidze i ten mecz pokazały, że Joandry Leal jest już na granicy gry niemożliwej do oglądania, Simone Anzani wciąż nie może wejść na swój poziom, a przyjęcie i obrona drużyny wciąż mocno cierpi. Lube ma zaledwie tydzień, żeby się odbudować na rewanż" - opisywali dziennikarze. 

"Co za lanie! Półfinał daleko od Lube" - napisał natomiast dziennikarz "La Gazzetty dello Sport", Mauro Giustozzi. "Zawodnicy Grbicia wykorzystali wieczór beznadziejnej gry Lube, w którego składzie tylko Roberlandy Simon, Kamil Rychlicki i Osmany Juantorena próbowali wpłynąć na źle układający się scenariusz meczu. To sprawiło, że Polacy zdominowali spotkanie, poza drugim setem wygranym przez 'Marche'. Jeśli Lube chciałoby pozostać w Lidze Mistrzów, pozbieranie się po takiej porażce w tydzień będzie ich wiele kosztowało" - czytamy w tekście. 

Rewanż 3 marca. Blisko starcia ZAKSY z Zenitem w półfinale

Rewanż dwumeczu ZAKSY z Cucine Lube zostanie rozegrany 3 marca. Lepszy z polsko-włoskiej pary zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Zenitem Kazań. W pierwszym spotkaniu rosyjska drużyna wygrała w Bełchatowie 3:1 (25:23, 19:25, 25:23, 25:19)

Więcej o: