Polacy stracili ćwierćfinał LM. "Potracili głowy. Sposób niemożliwy do wymyślenia"

Jakub Balcerski
Verva Warszawa była o krok od ćwierćfinału Ligi Mistrzów - wystarczyło wygrać czwartkowy mecz z Kuzbassem Kemerowo. Włoscy dziennikarze, którzy przed spotkaniem mieli czarne myśli, po nim pisali jednak o "powodzi błędów", pechu Bartosza Kwolka, który doznał kontuzji przed ostatnim setem spotkania i "cudownym awansie Modeny". Fatalne decyzje Andrei Anastasiego w kluczowym spotkaniu mogą sprawić, że przestanie być trenerem warszawian.

Sytuacja Vervy Warszawa przed czwartkowym wieczorem nie była bardzo skomplikowana: do awansu potrzebne było zwycięstwo z Kuzbassem Kemerowo, a jego okoliczności miały wskazać, czy zajmą pierwsze miejsce w grupie, czy drugie i wejdą do ćwierćfinału jako trzeci klub z klasyfikacji drugich miejsc. Szanse na pozycję lidera grupy D Ligi Mistrzów warszawianie mogli mieć tylko w przypadku porażki Leo Shoes Modeny z Knackiem Roeselare. 

Zobacz wideo "To nie jest łatwe, żeby wrócić po covidzie i grać mecze co trzy dni"

Najpierw trzęsienie ziemi w meczu Modeny. "Wydawało się, że jest po sprawie"

Ten mecz rozgrywano jako pierwszy i stało się: Modena przegrała aż 0:3 (22:25, 21:25, 22:25). "Zawodnicy Andrei Gianiego zaczęli mecz bardzo pewni swego - w końcu do awansu wystarczały im wygrane dwa sety. Ale grali bez przyjmującego Daniele Lavii, który leczy kontuzję kolana, a Jenia Grebennikow i Moritz Karlitzek nie radzili sobie na boisku. W trzecim secie zespół próbował jeszcze ciągnąć Nemanja Petrić, ale to był bezużyteczny, chwilowy oddech. Modena znów pogubiła punkty i przegrała. Wydawało się, że jest po sprawie: Modena odpadnie, bo Verva pokona Kemerowo i odbierze jej szanse" - opisali dziennikarze "il Resto del Carlino". Kuzbass miał przecież tylko trzy punkty po pięciu meczach, wygrał tylko jedno spotkanie i był outsiderem tej grupy.

Kluczowy błąd Anastasiego i pech Kwolka

Tymczasem w drugim czwartkowym meczu turnieju w Modenie nic nie szło po myśli drużyny Andrei Anastasiego. Po trzech setach Kuzbass Kemerowo prowadził 2:1, a Verva była pod ścianą - jeden set od odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Czwartą partię udało się jednak wygrać do 19 i doprowadzić do tie-breaka. Ale warszawianie okupili to kontuzją Bartosza Kwolka, który w ostatniej akcji seta, chciał skoczyć do bloku, ale stanął na stopie kolegi z zespołu, Andrzeja Wrony i pechowo skręcił kostkę. To oznaczało, że w piątej partii potrzeba zmiany, albo Kwolek będzie grał z problemami. Fizjoterapeuci robili, co mogli, żeby Polak wrócił na boisko, a Andrea Anastasi ostatecznie nie zmienił przyjmującego.

Kontuzja Bartosza Kwolka podczas meczu Vervy Warszawa z Kuzbassem KemerowoKontuzja Bartosza Kwolka podczas meczu Vervy Warszawa z Kuzbassem Kemerowo Screen Polsat Sport

W tamtym momencie Vervie do awansu do ćwierćfinału brakowało dziewięciu zdobytych punktów. Ale Anastasi już popełnił błąd, podjął fatalną decyzję. Jego zarządzanie zmianami przez całe spotkanie mogło dziwić, a na tie-break pomimo wielkiej determinacji nie powinien wyjść Kwolek, który w poszczególnych akcjach niemalże skakał na jednej nodze i starał się, jak najmniej obciążać kontuzjowaną stopę. Wszystko z kwadratu obserwował Artur Szalpuk, zawodnik reprezentacji Polski Vitala Heynena i złoty medalista mistrzostw świata sprzed trzech lat, zupełnie pominięty w tej sytuacji przez włoskiego trenera. Niedyspozycja Kwolka i słaba, jak przez większość meczu dyspozycja Michała Superlaka sprawiły, że warszawianie zostali praktycznie bez możliwości w ataku, jak i przyjęcia na najważniejszą część spotkania.

Fatalny tie-break pozbawił Vervę awansu. Zabrakło przyjęcia i czterech małych punktów

To skończyło się prowadzeniem 8:1 dla Kuzbassu i wygraniem przez nich seta 15:5, a meczu 3:2 (25:23, 21:25, 25:18, 19:25, 15:5). Verva Warszawa nie awansowała do ćwierćfinału, gdzie zamiast niej znalazły się Berlin Recycling Volleys i wspomniana Leo Shoes Modena. Polskiej drużynie zabrakło do tego czterech małych punktów  - w zwycięstwach, punktach i setach z Modeną był remis, przeciwko Berlin Recycling Volleys decydowały sety.

Choć chyba przede wszystkim brakowało jej dobrych decyzji w kluczowym momencie. Bo woli walki przez cały turniej rozgrywany w Modenie nie można im było odmówić, a nawet za nią chwalić, ale przegrali awans do ćwierćfinału LM w najgorszy możliwy sposób. Przykryli tym całą swoją świetną pracę wykonaną wcześniej. - To niewiarygodne, ale cztery piłki przekreśliły nasze marzenia. Myślę, że o niepowodzeniu zadecydował pierwszy set meczu. Przez kilka błędów w końcówce przegraliśmy go i narzuciliśmy na siebie niepotrzebną presję - skomentował dla oficjalnej strony klubu Angel Trinidad de Haro, rozgrywający Vervy Warszawa ORLEN Paliwa.

Tabela grupy D siatkarskiej Ligi Mistrzów:

  1. Leo Shoes Modena - 4 zwycięstwa - 12 punktów - 14:9 sety - 533:503 małe punkty - ratio 1,0596 - awans do ćwierćfinału
  2. Verva Warszawa Orlen Paliwa - 4 zwycięstwa - 12 punktów - 14:9 - 513:487 - 1,0534
  3. Knack Roeselare - 2 zwycięstwa - 7 punktów - 9:13 - 475:506 - 0,9387
  4. Kuzbass Kemerowo - 2 zwycięstwa - 5 punktów - 8:14 - 476:501 - 0,9501

Klasyfikacja drużyn z drugich miejsc fazy grupowej siatkarskiej Ligi Mistrzów:

  1. Cucine Lube Civitanova - 5 zwycięstw - 15 punktów - 15:5 sety - 419:238 małe punkty - ratio 1,7605 - awans do ćwierćfinału
  2. PGE Skra Bełchatów - 4 zwycięstwa - 13 punktów - 14:9 - 524:480 - 1,0917 - awans do ćwierćfinału
  3. Berlin Recycling Volleys - 4 zwycięstwa - 12 punktów - 12:6 - 406:266 - 1,5263 - awans do ćwierćfinału
  4. Verva Warszawa Orlen Paliwa - 4 zwycięstwa - 12 punktów - 14:9 - 513:487 - 1,0534
  5. Lokomotiw Nowosybirsk - 3 zwycięstwa - 9 punktów - 11:12 -  513:461 - 1,1128

"Powódź błędów" i Zaytsev. To zatrzymało Vervę 

Siatkarze Vervy nie mogli uwierzyć w to, co się stało, a zawodnicy Leo Shoes Modena odetchnęli. Mogli świętować "cudowny awans", jak o tej sytuacji pisał "il Resto del Carlino". "Zawodnicy z Warszawy zupełnie potracili głowy. Pojawiła się powódź błędów, dokładnie taka sama, która wcześniej zablokowała Modenę. A ci zyskali awans do ćwierćfinału w sposób niemożliwy do wymyślenia" - czytamy w podsumowaniu czwartkowych spotkań. "To miała być formalność, a zamieniła się w horror ze szczęśliwym zakończeniem" - opisują dziennikarze "Gazzetta di Modena". 

"Modena awansowała do ćwierćfinału dzięki... Zaytsevowi!" - pisze o sytuacji "La Gazzetta dello Sport". Dlaczego to dziwne? Bo Ivan Zaytsev, czyli obecnie zawodnik Kuzbassu Kemerowo, jeszcze w zeszłym sezonie reprezentował barwy właśnie Leo Shoes Modena. - Przepraszam, ale już nie jestem częścią Modeny - mówił kilkanaście godzin wcześniej dla "il Resto del Carlino" i nazywał Modenę "nimi", o co został zapytany przez dziennikarza. - Jak każdy w zeszłym sezonie przyjąłem 30 procent obniżki pensji, ale po sezonie odszedłem. I myślę, że nie warto do tego wracać, a pójść naprzód. W Modenie mam jednak nadal rodzinę. W tym sezonie moja żona działa cuda, opiekując się trójką dzieci we Włoszech, ale na kolejny rok pomysłem jest bycie bliżej nich. Nie wiem, jak dokładnie to się potoczy - mówił Zaytsev. To właśnie on posyłał kluczowe zagrywki na początku tie-breaka, gdy Kuzbass Kemerowo zdobył sześć punktów z rzędu i zdobył prowadzenie, którego nie stracił już do końca meczu.

Poza Zaytsevem ze świetnej strony pokazał się także choćby Jewgienij Siwożelez, który zdobył 16 punktów z 72-procentową skutecznością w ataku i 70-procentową w przyjęciu. Do tego dołożył jeszcze jeden blok i dwa asy serwisowe. - Sam rezultat wcale nas nie zadowala, bo i tak nie awansowaliśmy do ćwierćfinału. Ale walczyliśmy i wygraliśmy ze świetnym zespołem, a patrzymy w przyszłość i pragniemy mentalności zwycięzców, a nie przegranych. To ona się liczy. (...) Nie obchodzi mnie, czy nasz wynik był korzystny dla Modeny albo Berlina. Nas interesowało znalezienie rytmu i zwycięstwo, które dało nam dużo pozytywnych emocji przed walką o mistrzostwo Rosji - mówił trener Kuzbassu Kemerowo Aleksiej Verbov dla oficjalnej strony CEV

Niepewna przyszłość Anastasiego? Verva drugi rok z rzędu nie zagra o sukces w Europie

Prezes Vervy Warszawa ORLEN Paliwa, Piotr Gacek, już w grudniu podkreślał, że wiele meczów przegranych w tym sezonie, Verva powinna wygrać. I właśnie tak było z meczem z Kuzbassem, a Gacek może się zastanawiać, czy pozostawienie na stanowisku trenera Andrei Anastasiego będzie dobrym wyborem. Włoch to doświadczony szkoleniowiec i uznane nazwisko, ale już drugi sezon z rzędu nie potrafił wprowadzić zespołu do walki o sukces w europejskich pucharach. Można go obwiniać za ostateczny wynik zarówno z zeszłego, niedokończonego sezonu 2019/2020, gdy o braku awansu zadecydowała porażka w meczu z Benfiką Lizbona, gdy Anastasi postawił na dość rezerwowy skład, jak i teraz gdy nie podejmował dobrych decyzji w trakcie ostatniego spotkania turnieju w Modenie. Ambicje klubu ze stolicy Polski sięgają wyżej niż to, co do tej pory mógł zapewnić były trener reprezentacji Polski. I za to, że Verva znów musi je porzucić, Anastasi może teraz zapłacić posadą.

Była szansa, żeby w piątek o godzinie 12:00 w losowaniu ćwierćfinałów siatkarskiej Ligi Mistrzów swoich rywali poznały trzy polskie zespoły. W rozgrywkach pozostały jednak tylko Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która awans wywalczyła dwa tygodnie wcześniej podczas turnieju w Bełchatowie, a także PGE Skra Bełchatów, która także zakończyła fazę grupową w tamtym momencie, ale na awans czekała do środy. ZAKSA może trafić na Cucine Lube Civitanova, Leo Shoes Modena lub Berlin Recycling Volleys, a PGE Skra na Zenit Kazań, Sir Safety Perugię albo Trentino. Vervie pozostaje ewentualna walka o medale w PlusLidze, ale i tam nie będzie im łatwo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.