W środę, 16 grudnia w Lublinie miał się odbyć mecz o Superpuchar Polski imienia Andrzeja Niemczyka pomiędzy Grupą Azoty Chemikiem Police i Developresem SkyRes Rzeszów. Ale został odwołany i zastąpiony farsą - nową formułą Superpucharu pomiędzy Grupą Azoty Chemikiem Police i Grot Budowlanymi Łódź. Jak do tego doszło?
Rzeszowianki obecnie kończą kwarantannę związaną z pozytywnymi wynikami testów na koronawirusa u większości zawodniczek. Negatywne miały tylko dwie, które wcześniej były już zakażone. Kwarantanna kończy się 16 grudnia, czyli dokładnie w dniu, na który wyznaczono nowy termin rozegrania Superpucharu Polski. Spotkanie już raz było przekładane - z września, kiedy kwarantannę miały siatkarki GA Chemika Police. I PLS poinformował, że drugi raz nie zostanie przełożone, nawet jeśli z tego powodu szansę na zdobycie trofeum straci drużyna Stephane'a Antigi. Zastąpiono je innym zespołem - Grot Budowlanymi Łódź, a Superpuchar Polski zmieniono na Superpuchar 2015-2020 PLS.
Nie było opcji odwołania spotkania, bo liga ma podpisane umowy sponsorskie związane z tym spotkaniem i gdyby mecz nie został rozegrany, straciłaby kilkaset tysięcy złotych. Przeniesienie? Nie było już terminów, bo umowa z miastem Lublin wskazuje, że mecz musi się odbyć w tym roku. Co zatem zrobiły władze ligi? Stworzyły nowe rozgrywki i dodały wybraną przez siebie drużynę. W tym przypadku wicemistrza Polski zastąpiła piąta drużyna zeszłego sezonu, ale dwukrotny uczestnik i zdobywca Superpucharu z 2018 roku. To według władz ligi świetnie wpisuje się w konwencję turnieju tworzonego na podstawie ostatniego pięciolecia w polskiej siatkówce kobiet. Według definicji rywalizacji o Superpuchar powinno się do niej wybrać dwie najlepsze drużyny zeszłego sezonu. I nawet nowa formuła nie zmieni tego, że drużyna Grot Budowlanych Łódź o Superpuchar w 2020 roku grać nie powinna.
Będzie to zatem spotkanie niewpisujące się w tradycję zdobywania Superpucharu Polski z poprzednich lat. Problem w tym, że działacze stworzyli się mecz pokazowy bez prestiżu, ale walka wciąż toczy się o 50 tysięcy złotych dla zwycięskiej drużyny.
W całym zamieszaniu z pozbawieniem szans na Superpuchar Developresu SkuRes Rzeszów, a także wszelkich zmian formuły rozgrywek, zapomniano o jednym: od dwóch lat te rozgrywki upamiętniały Andrzeja Niemczyka. Teraz ze względu na dokonane zmiany wymazano jego imię i nazwisko. Uhonorowania jego wielkich osiągnięć w 2020 roku nie będzie i nawet jeśli wszystko wróci do normalności już za rok, wygląda to nieprzyjemnie. Zwłaszcza że rodzina Niemczyka o wszystkim dowiedziała się z mediów. Nikt z nią tej zmiany nie konsultował.
Superpuchar Polski imienia Andrzeja Niemczyka zorganizowano dotąd w 2018 i 2019 roku. - Inicjatywa nazwania rozgrywek imieniem Andrzeja Niemczyka wyszła z Urzędu Miasta Łodzi, gdy halę Sport Arena, gdzie teraz grają oba łódzkie kluby siatkarskie, otwierano właśnie meczem o Superpuchar Polski pomiędzy Grot Budowlanymi i Chemikiem Police, w 2018 roku. Część łódzkiego środowiska chciała, żeby sama hala była imienia Niemczyka, ale miasto miało inny pomysł i później nadało jej imię Józefa "Ziuny" Żylińskiego, wybitnego trenera koszykówki. Wtedy zaproponowano taką nazwę imprezy w łódzkiej hali lidze i to przyjęto - tłumaczyła dla Sport.pl, Małgorzata Niemczyk, córka trenera i była siatkarka.
- Jestem mocno zaskoczona, że ten Superpuchar nie będzie imienia Andrzeja Niemczyka, bo powinien mu się należeć na zawsze. To przykre i myślę, że ostatnie pięciolecie Polskiej Ligi Siatkówki nie jest tak istotnym elementem do uhonorowania, jak dwa złote medale zdobyte przez trenera i reprezentację. Nigdy nie doczekał się od polskiej siatkówki należytego szacunku za wyniki, jakie zdobył i jak ułatwił drogę wielu naszym siatkarkom. Chyba że Polski Związek Piłki Siatkowej albo liga mają inny plan, żeby go upamiętnić, ale tego nie wiem, nikt się ze mną nie kontaktował - stwierdziła Niemczyk.
- Czy kogoś kuło i uwierało, że Superpuchar Polski był imienia Andrzeja Niemczyka? Zawsze był kontrowersyjny, jego wypowiedzi, styl życia, czy sposób pracy mogły się wielu osobom nie podobać, ale uważam, że polska siatkówka wiele mu zawdzięcza, również dzisiejszy, w wielu aspektach wysoki poziom polskiej siatkówki kobiecej też w pewnej mierze zawdzięczamy także Andrzejowi - zakończyła Niemczyk.
PLS sprawił, że w środę możemy mieć do czynienia nie tylko z siatkarskim skandalem roku, ale przede wszystkim jednym z najbardziej kuriozalnych meczów w historii polskiej siatkówki. I najbardziej denerwuje to, że według PLS-u rozgrywa się go dla "promocji dyscypliny". Tylko co to za promocja, skoro z rywalizacji dwóch najlepszych drużyn zeszłego sezonu stworzono rywalizację jedynie o pieniądze, dodatkowo rujnując jedyne uhonorowanie tak ważnej postaci, jaką dla polskiej siatkówki był Andrzej Niemczyk.
Niech władze ligi po meczu nie wręczają pamiątkowych medali drużynie, która wygra mecz. Po co to ona ma podnosić puchar? Na podium mogliby wtedy stanąć przedstawiciele Polskiej Ligi Siatkówki i cieszyć się swoim Superpucharem - to przecież ich wielkie zwycięstwo. Szkoda, że nad zdrowym rozsądkiem.