Przyjmujący siatkarskiej reprezentacji Polski obecnie dzieli rekord najwyższej prędkość zagrywki w historii Serie A wraz z Iwanem Zaytsevem - obaj osiągnęli aż 134 km/h. - Na treningach mierzona jest prędkość mojej zagrywki i już w ubiegłym sezonie udało mi się osiągnąć wynik 135 km/h, ale potrzebuję powtórzyć to w trakcie meczu, by rekord został uznany. Teraz mój bark nie jest jeszcze gotowy, bym mógł tak mocno uderzyć. Musimy trochę zejść z obciążeń, ramię musi dostać więcej "świeżości", żebym bardziej płynnie uderzał - mówił Wilfredo Leon w rozmowie z dziennikarką "Przeglądu Sportowego", Edytą Kowalczyk.
- Usain Bolt jest tylko jeden i tylko do niego należy rekord świata w sprincie. Ja też chcę, żeby obok rekordu zagrywki widniało tylko jedno nazwisko: Wilfredo Leon. Współdzielony rekord to nie to samo - stwierdził Leon. Siatkarz został także zapytany o swoją przyszłość i to, co chciałby robić po zakończeniu kariery. - Trzeba będzie poszukać możliwości do realizacji siebie na innym polu, może nie tylko sportowym. Kręci mnie świat biznesu. W końcu na boisku mogę grać do maksymalnie do 35., może 38. roku życia. Może chciałbym pracować w FIVB? Czy zostać szefem federacji? Nie od razu. Ja wszystkie swoje plany realizuję krok po kroku, musiałbym przejść odpowiednią ścieżkę do tej najważniejszej funkcji - ocenił.
Po dwóch spotkaniach włoskiej Serie A klub Wilfedo Leona prowadzony przez trenera reprezentacji Polski, Vitala Heynena, czyli Sir Conad Safety Perugia jest wiceliderem rozgrywek. Ma w dorobku sześć punktów po pokonaniu drużyn z Piacenzy i Vibo Valentii i jest tylko za Power Volley Milano, które ma lepszy bilans małych punktów. Najbliższy mecz rozegrają już w środę, 7 października z Padovą.
Przeczytaj także: