We Włoszech cały czas bardzo szybko rosną liczby zarażeń koronawirusem i zgonów nim spowodowanych. W poniedziałkowy wieczór potwierdzonych przypadków choroby było już ponad dziewięć tysięcy, a zmarłych 463. Premier Italii Giuseppe Conte postanowił więc, że tzw. czerwoną strefą staje się cały kraj i na terenie całych Włoch zamknął szkoły i uniwersytety oraz odwołał wszystkie wydarzenia kulturalne i sportowe. Sportowcy mają wrócić do rywalizacji nie wcześniej niż 3 kwietnia.
Mateusz Bieniek: Ligę włoską zawieszono do 3 kwietnia, a nie wiemy jeszcze co będzie z Ligą Mistrzów. Najprawdopodobniej też będzie zawieszona, bo w grze w niej zostały trzy włoskie zespoły, a przecież my nie możemy wyjeżdżać z kraju. Trentino miało grać z Jastrzębiem w Słowenii, ale tam nie pojedzie. Nie ma chyba innej opcji niż zawieszenie Ligi Mistrzów. Słyszałem też takie plany, że Włosi chcą prosić Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej, żeby Liga Narodów w tym roku została skrócona albo nawet żeby jej wcale nie było. Wszystko po to, żeby można było dokończyć ligę włoską. Ale nie wydaje mi się, żeby FIVB się na coś takiego zgodziła. Każdy będzie patrzył na swoje interesy.
- Dzisiaj mamy trening. Tak jest zapisane w planie, a żadnej informacji o zmianie klub nie podał. Spotkamy się w hali i na pewno wtedy porozmawiamy, więcej się dowiemy.
- Robi się, to prawda. Sytuacja jest trudna, zaczyna się panika. Cały kraj został zamknięty, czyli już zarażenia rozrosły się do gigantycznej skali, a nie wiadomo co będzie dalej.
- Na szczęście akurat w regionie Marche jest spokojnie. Jakieś przypadki już były, ale w porównaniu z północnymi regionami Włoch tu jest naprawdę dobrze.
- Rozmawiałem ostatnio z Bartkiem Bednorzem. On w Modenie ma gorszą sytuację niż ja tutaj. On już od jakiegoś czasu żył w czerwonej strefie. Ja jestem w niej dopiero od poniedziałku.
- Tak, to był pierwszy nasz mecz bez kibiców. Bez nich gra się bardzo źle, mecz wygląda jak sparing za zamkniętymi drzwiami. Przecież nie po to trenujemy, żeby później występować w ciszy i słuchać jak koledzy klaszczą. Ale wiadomo, że troska o zdrowie nasze i publiczności jest najważniejsza, a w dużych skupiskach ludzi ten wirus bardzo się rozprzestrzenia.
- O igrzyskach na razie nie ma co myśleć i mówić, bo po prostu trudno stwierdzić, jak będzie.
- To prawda, tyle dobrego.
- Wątpię, że mógłbym dostać taką zgodę. Mamy trzy tygodnie przerwy i na pewno będziemy musieli przez ten czas trenować. W przeciwnym razie w kwietniu od nowa musielibyśmy zaczynać przygotowania do gry, bo stracilibyśmy całą formę. Zostaję na miejscu, nie panikuję, ale ręce myję często i staram się za dużo z domu nie wychodzić.