Mecz Jastrzębskiego Węgla z Treninto Itas w siatkarskiej Lidze Mistrzów został przełożony. Spotkanie było zaplanowane na czwartkowy wieczór, ale ostatecznie ze względu na zagrożenie wywołane rozprzestrzeniającym się we Włoszech koronawirusem, zostanie rozegrane w nowym terminie. Nie poinformowano jednak o dokładnej dacie, ani nowym miejscu.
"Nie możemy być gorzej traktowani w świecie siatkówki" - mówił w rozmowie dla "Przeglądu Sportowego" o korzystnej dla polskiego klubu decyzji CEV prezes Jastrzębskiego Węgla, Adam Gorol. "Kilka osób mówiło mi, że bez względu na to, czego byśmy nie zrobili, nie mamy szans w sporze z włoskim klubem. Tym bardziej się cieszę, że udało nam się osiągnąć cel" - stwierdził.
W przełożeniu meczu LM pomogła też opinia Głównego Inspektora Sanitarnego, który jak mówi Gorol "stwierdził, że widzi zagrożenie związane z naszym wyjazdem i zapowiadał konieczność kwarantanny po naszym powrocie". Klub nie może sobie na to pozwolić ze względu na mecze PlusLigi. Pomóc miał także Polski Związek Piłki Siatkowej, a także rząd.
"Nie mogłem pojąć zachowania CEV i naszego rywala. Było zupełnie irracjonalne" - opisuje . Przecież nasze obawy związane z wyjazdem do Włoch i epidemią koronawirusa były realne. Nasze propozycje były odrzucona. Teraz będziemy chcieli, żeby drugi mecz odbył się w Jastrzębiu-Zdroju. Potwierdziło się przecież, że nasze obawy były słuszne. To my mieliśmy rację, a nie CEV i włoski rywal" - zakończył.