Włosi chcą grać z Polakami u siebie mimo koronawirusa! "Bierność CEV jest karygodna i żenująca"

Jastrzębski Węgiel nie pojedzie do Włoch na mecz Ligi Mistrzów z włoskim Trentino. Cały czas trwa walka o uniknięcie walkowera, a irytacji całą sytuacją nie ukrywają Dawid Konarski i Adam Gorol, prezes klubu.

We Włoszech jest coraz więcej przypadków koronawirusa, co wpływa także na sport. Odwołano kilka spotkań piłkarskiej Serie A, do 1 marca zawieszono rozgrywki ligowe siatkarzy i siatkarek. Wirus wpływa także na siatkarską Ligę Mistrzów i Ligę Mistrzyń, w ramach których w dniach 3-5 marca mają zostać rozegrane pierwsze ćwierćfinały. Bez zmian pozostaje jednak termin wyjazdowego meczu Jastrzębskiego Węgla z włoskim Trentino. Na ewentualne przeniesienie meczu nie chce zgodzić się włoski klub, który zgodnie z decyzją CEV jest gotowy rozegrać mecz w swojej hali. Federacja umywa ręce od reakcji w tej sprawie.

Zobacz wideo Vital Heynen: To niesamowite, że cały kraj nam pomaga

CEV argumentuje swoją decyzję tym, że "teren, gdzie rozegrane zostanie spotkanie, nie jest objęty zagrożeniem". Ognisk koronawirusa faktycznie nie ma w regionie Trydentu-Górnej Adygi, ale pojawiają się w innych miejscach na północy Włoch i według doniesień medialnych mogą się szybko rozprzestrzeniać.

W środę podczas konferencji prasowej, zorganizowanej przez klub, Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla, opisał szczegóły rozmów między polskim zespołem, CEV, a włoskim klubem. - Mocno artykułowałem nasze podejście do sprawy. Prosiłem o zrozumienie, bo cały czas rozmawiamy o zdrowiu zawodników, ich rodzin i komforcie psychicznym. Rywal przedstawił swoje stanowisko. Usłyszałem jedynie, że to nasz problem, a nie ich. Ich zdaniem my mamy sobie poradzić z tą sprawą, bo u nich jest wszystko w porządku, a ich region nie jest zagrożony. CEV ograniczył się jedynie do wysłuchania stanowisk klubów - podkreślił Gorol.

- Stanowisko CEV to patrzenie na czubek własnego nosa. Mamy do rozegrania parę kolejek ligowych. Wyjazd do Włoch oznacza codzienne kontrolowanie temperatury przez dwa tygodnie. Co będzie, jeśli w dniu meczu stwierdzę, że źle się czuję? Zgłoszę się do szpitala i co? Drużyna na mnie poczeka, kolejkę przełożymy? Bierność CEV jest karygodna i żenująca - dodał z kolei Dawid Konarski, który nie ukrywał swojej wściekłości.

Cały czas trwa jednak walka o uniknięcie walkowera, a w pomoc zaangażował się już Polski Związek Piłki Siatkowej. - Moim celem jest uniknięcie walkowera, by dać zespołowi szansę w dwumeczu i ewentualnym złotym secie. Są szanse na jego uniknięcie. Rozmowy trwają codziennie, jest wymiana korespondencji. Dosyłamy dokumenty, przedstawiamy nasze argumenty. Pojawiła się jakaś iskierka nadziei na uniknięcie walkowera. To nie byłoby dobre rozwiązanie. My się nie boimy rywalizacji sportowej, a poziom motywacji rośnie z godziny na godzinę - dodał Gorol.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.