Serbowie w meczu z Bułgarią potrzebowali zwycięstwa za trzy punkty, aby awansować do półfinału kwalifikacji olimpijskich rozgrywanych w Berlinie. Każdy inny wynik niż zwycięstwo aktualnych mistrzów Europy 3:0 lub 3:1 oznaczał konieczność oczekiwania na mecz Francji z Holandią i liczenie na niespodziankę - porażkę "trójkolorowych".
Rzeczywistość okazała się brutalna dla Serbów. Już od początku spotkania popełniali wiele błędów, co wykorzystali Bułgarzy, wygrywając pierwszego seta do 21. W drugim nie wyglądało to lepiej dla mistrzów Europy, ale w końcówce partii znakomite zagrywki Aleksandara Atanasijevicia i ataki Marko Podrascanina pozwoliły Serbom doprowadzić do wyrównania.
W trzeciej partii zespół Slobodana Kovacia wyglądał znacznie lepiej niż w dwóch poprzednich, jednak w końcówce Bułgarzy doszli do głosu i wygrywając seta do 22. Od tego momentu stało się jasne, że Serbowie będą potrzebować wygranej z Bułgarią i potknięcia Francuzów w spotkaniu z Holandią.
W czwartym secie Serbowie zdołali doprowadzić do tie-breaka, wygrywając do 20. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że Silvano Prandi postanowił wtedy oszczędzić swoich czołowych zawodników, ze względu na czwartkowy półfinał. W tie-breaku lepsi okazali się jednak Bułgarzy, skutecznie pozbawiając Serbów szans na grę w olimpijskich turnieju w Tokio.
Serbia - Bułgaria 2:3 (21:25, 26:24, 22:25, 25:20, 13:15)