Trener siatkarek wskazuje kluczowe elementy przed kwalifikacjami olimpijskimi. "Jedziemy po awans"

Jacek Nawrocki niedawno mówił, że jego świat obecnie kończy się na styczniowym turnieju w holenderskim Apeldoorn, gdzie jego zawodniczki powalczą o awans na igrzyska olimpijskich. - Nie myślimy o tym, że to może być dla nas misja nie do wykonania. To dla nas trudny turniej, ale jedziemy bić się o awans - zapowiada szkoleniowiec. Kluczowe ma być zgranie zespołu i zdrowie zawodniczek.

Polskie siatkarki pomimo udanej letniej części sezonu reprezentacyjnego nie uzyskały awansu na igrzyska olimpijskie w Tokio podczas turnieju kwalifikacyjnego we Wrocławiu. Po porażce z Serbkami trzeba było zdać sobie sprawę, że ostatnia szansa wywalczenia biletu do Japonii to styczniowy turniej w Apeldoorn. W międzyczasie ujawniony został konflikt pomiędzy selekcjonerem i związkiem, a kadrowiczkami, które chciały jego zmiany.

Topór wojenny został jednak odłożony na bok, a cała sprawa zawieszona do czasu zakończenia walki o wyjazd na igrzyska. Do Holandii pojedzie 14 zawodniczek, które trener Jacek Nawrocki ma wybrać w ciągu najbliższych dni. Nam opowiedział o tym, co jest kluczowe przed tak trudnymi do rozegrania kwalifikacjami, jak zmieniła się kadra i czego trzeba jej, by spełnić własne marzenia o wylocie do Azji. 

Zobacz wideo

Jakub Balcerski: Jak zmieniła się ta kadra od mistrzostw Europy? Pomijając konflikt, nie zmienił pan wiele w powołaniach, a podstawy kadry są te same.

Jacek Nawrocki: W gruncie rzeczy zmieniło się może to, że tam zespół był mocno zgrany i te wszystkie elementy gry były przepracowane przez 2-3 miesiące. Dzisiaj musimy szybko to sobie przypomnieć i próbować wykorzystać. Natomiast jakichś wielkich zmian nie ma, a trzon reprezentacji pozostał bez zmian.

Przy ogłaszaniu kadry na to zgrupowanie w Spale mówił pan, że kierował się synergią w zespole. Na czym to dokładnie polega?

Teraz pracowaliśmy nad relacjami w przyjęciu, ułożeniem wykorzystywania ich, kiedy na boisku mamy Magdę Stysiak i trochę inaczej, gdy grają dwie nominalne przyjmujące, co chcieliśmy usystematyzować, a także rozgrywającymi i ich zgraniem z praktycznie każdą dziewczyną w zespole. W tej synergii chodzi o to, żeby zawodniczki, grając ze sobą potrafiły dać z siebie jeszcze więcej. Nie więcej niż mogą, ale żeby wydobyć z siebie cały potencjał. Chciałbym, żeby nie była to drużyna, która jest zlepkiem, czy sumą indywidualności, a zespołem, który mógłby z nich wydobyć coś ponad oczekiwania.

14 zawodniczek, które polecą do Apeldoorn, ma pan już w głowie?

Oczywiście ich lista jest w głowie praktycznie od samego początku, ale zawodniczki wykazują sporo ambicji. Żadna nie chce odpuścić, co mnie tylko cieszy. W ciągu najbliższych godzin będziemy informować zawodniczki. Na początku najprawdopodobniej zawężymy skład, a 14-tkę zostawimy sobie na ostatnie dni przed turniejem.

Ktoś pana zaskoczył? Gdzie są te miejsca w składzie, które nie są jeszcze pewne - chodzi o przyjęcie, nad którym pracujecie?

Nie, w tym elemencie dyspozycja nie zaskoczyła. Dla mnie to szczególnie ważne, że cała kadra jest zdrowa. Czasem jakiś minimalny uraz powoduje, że nawet nie możemy danej zawodniczki weryfikować. Pewnego poziomu ryzyka nie możemy przeskoczyć, zwłaszcza, że mamy środek sezonu ligowego i każda zawodniczka jest inaczej prowadzona. Jeśli mówimy o jakichś znakach zapytania to z tego powodu. Dlatego zastanawiamy się przy nich nieco dłużej, żeby nie popełnić błędu przy wyborze.

Ma pan pomysł na to, jak zaskoczyć rywali? Holandia oraz inne kadry podają składy i wydają się dość przejrzyste przed turniejem. A jak jest z naszą kadrą?

Nasz zespół nie będzie się dużo różnił od tego, który grał na mistrzostwach Europy. Są te same zawodniczki i myślę, że styl grania też w jakiś sposób wypracowaliśmy. Są dwie nowe środkowe: Ania Stencel i Weronika Centka. To zawodniczki o trochę innej charakterystyce niż te grające w reprezentacji dotychczas. Jeżeli gdzieś może być zmiana w systemie naszej siatkówki, to może być to funkcjonowanie rozgrywających we współpracy z środkiem.

Jak przygotowuje się psychicznie zespół do takiego turnieju?

To bardzo trudny czas i nie można patrzeć na niego przez perspektywę 10 dni grania. Skupiamy się na każdym przeciwniku, a obecnie Bułgarkach. Nie ma innej drogi. Tutaj każde spotkanie jest ważne i mamy nadzieję, że rozpoczniemy ten turniej dobrze. Zawodniczki są świadome tego, jaka to jest szansa. Wypracowaliśmy sobie ją częściowo przez dobre wyniki latem. Pamiętajmy o tym, że są zawodniczki, które w swoich drużynach grają systemem sobota-środa-sobota, a Joanna Wołosz jest po trudnym klubowym mundialu, gdzie musiała zostawić trochę zdrowia. Jest wiele pytań i zobaczymy, jak dziewczyny zareagują na tę sytuację, bo dla wielu z nich to zupełnie nowa rzecz, mieć takie wyzwanie.

Rywale na pewno nie będą odpuszczać, to zresztą niełatwi przeciwnicy.

Najpierw mamy Bułgarki, które widzieliśmy w Lidze Narodów. Teraz będzie to zespół wzmocniony o Wasiliewą, czyli liderkę ich drużyny w ataku i przyjęciu. Ważne będzie zatrzymanie jej i wykorzystanie naszej zagrywki. Bułgaria to też kilka doświadczonych zawodniczek, grających całkiem nieźle w ostatnich mistrzostwach Europy i świata. Holandia jest natomiast jednym z faworytów tego turnieju. To drużyna mocno zespolona, projekt prowadzony już 8 lat i wciąż popierający się na dużych nazwiskach, jak choćby Robin de Kruijf. Azerbejdżan jest chyba najbardziej chimeryczny w tej grupie. Czasem pozwalają na łatwe spotkanie, a innym razem walczą bez końca.

Nie boi się pan trochę stwierdzeń, że ten turniej to dla was misja niemożliwa do wykonania?

Nie myślimy o tym. Staramy się patrzeć do przodu i pozytywnie. To będą bardzo trudne mecze, ale jedziemy bić się o awans na igrzyska.

Szeroka kadra reprezentacji Polski liczyła 21 zawodniczek. W tym momencie trener Nawrocki ma ich do dyspozycji 19, a kolejne, które odpadną z zespołu jadącego na turniej do Apeldoorn, ma informować w najbliższych dniach. Polki w dniach 3-4 stycznia zagrają dwa mecze kontrolne w Spale, gdzie obecnie trwa zgrupowanie kadry, a następnie udadzą się do Holandii. Tam rozpoczną zmagania już 7 stycznia, w fazie grupowej rywalizując najpierw z Bułgarią, a potem z gospodyniami turnieju i Azerbejdżanem. Z grupy do półfinału awansują dwie najlepsze drużyny, a awans na igrzyska wywalczy jedynie zwycięzca spotkania finałowego, które przewidziano na 12 stycznia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA