Kadra siatkarzy uzależniona od Michała Kubiaka. Jest ważniejszy od Leona i Kurka

Polscy siatkarze przegrali z Amerykanami 1:3 w piątkowym meczu trzeciej kolejki Pucharu Świata. W naszej drużynie pierwszy raz zagrali razem Wilfredo Leon i Bartosz Kurek. Obaj mieli dobrą skuteczność w ataku (Leon 64 procent, Kurek 42 procent), a mimo to nie zbawili naszej reprezentacji. Nie mogli, bo najważniejszym jej zawodnikiem jest kto inny - Michał Kubiak.

Łatwo zauważyć pewną prawidłowość - gdy kapitan polskiego zespołu gra dobrze, to i reprezentacja błyszczy. Gdy zaś Kubiaka nie ma na boisku lub jest w gorszej formie, momentalnie udziela się to pozostałym jego kolegom. Oczywiście nie mówimy o meczach ze słabszymi drużynami typu Czarnogóra na Euro czy Tunezja w Pucharze Świata. Jednak z tymi najgroźniejszymi rywalami wygrywamy w ostatnim czasie głównie wtedy, gdy Vital Heynen może posłać do pierwszej szóstki Michała Kubiaka w najwyższej formie.

Ekspert podał przyczynę porażki Polaków ze Słowenią na mistrzostwach Europy:

Zobacz wideo

Gramy gorzej bez kapitana w formie 

W przegranym w piątek meczu z USA nasz kapitan nie wystąpił. Gdy w półfinale mistrzostw Europy ze Słowenią grał słabo, także nie wygraliśmy (1:3). Z kolei w spotkaniu o brązowym medal Euro Kubiak wrócił do lepszej gry i od razu nasz zespół wyglądał dobrze. Tak dobrze, jak podczas sierpniowych kwalifikacji do igrzysk, w których zawodnik japońskiego Panasonic Panthers błyszczał formą. Kolejny przykład? Zeszłoroczne mistrzostwa świata. W drugiej fazie grupowej przegraliśmy z Argentyną (Kubiak był chory) i z Francją (Kubiak po chorobie nie grał jeszcze najlepiej).

Nie należy odbierać zasług naszym pozostałym zawodnikom, ale gołym okiem widać, jak drużyna radzi sobie bez swojego kapitana (lub gdy jest w gorszej dyspozycji). Każdy z siatkarzy czuje się mniej pewnie na boisku. Każdy wierzy, że to on poprowadzi zespół do kolejnej wygranej. Bo liderów w drużynie możemy mieć kilku (Leon, Kurek, Bieniek), ale kapitan jest tylko jeden. Uzależnienie reprezentacji od niego jest nieprzypadkowe.

Kubiak bezcenny dla reprezentacji?

W meczu z USA Michała Kubiaka w roli kapitana zastępował Bartosz Kurek. Starał się, motywował kolegów do walki, ale cudów zdziałać nie mógł. Tym bardziej, że Kubiak nie tylko sprawia, że dzięki niemu nasi pozostali zawodnicy grają o 20 procent lepiej. On daje nam także dużą pewność w przyjęciu. Z Amerykanami nasze przyjęcie, siatkarskie abecadło, wyglądało bardzo mizernie - jedynie powyżej 30 procent. Zawodnik Panasonic Panthers jest także wciąż lepszy w ataku, niż inny przyjmujący: Aleksander Śliwka, Bartosz Kwolek i Artur Szalpuk.

Dlaczego Michał Kubiak ma aż taki wpływ na swoich kolegów? To nie tylko wyśmienity siatkarz, ale i człowiek z silnym charakterem. Gdyby grał w innej reprezentacji niż polska, pewnie byłby u nas tak znienawidzony, jak Rosjanin Aleksiej Spiridonow. 31-latek z Wałcza nie boi się bowiem używać mocnych słów, mieć własne zdanie. Jest największym walczakiem w zespole pełnym walecznych zawodników. Siatkówka to nie tylko mięśnie i precyzja. To przede wszystkim siły mentalne, których kapitan dostarcza naszej drużynie w każdym meczu w nadmiarze.

Można podejrzewać, że jeśli w przyszłym roku w Tokio polscy siatkarze wywalczą złoty medal igrzysk, to sportowcem roku 2020 wybrany zostanie Wilfredo Leon lub Bartosz Kurek. Tymczasem sukces ten w największym stopniu uzależniony będzie od zdrowia i dobrej formy Michała Kubiaka. Jeśli kapitan naszej reprezentacji będzie w stolicy Japonii błyszczał tak, jak w sierpniu w Gdańsku podczas kwalifikacji, to nasi znów mogą okazać się najlepsi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.