W półfinale Słoweńcy pokonali Polskę 3:1, a Serbowie gospodarzy z Francji po tie-breaku. Skład finału był sporą niespodzianką, bo bukmacherzy stawiali na Polskę i Francję - zamiast tego obie drużyny zagrały w meczu o brąz, który wywalczyli Polacy.
Choć wydawało się, że drużyna Alberto Giulianiego nie powtórzy tak dobrego spotkania jak w półfinale przed swoimi kibicami w Lublanie, to pierwszy set finału był w jej wykonaniu niesamowity. Choć początkowo zespół przegrywał 6:8, to po chwili prowadził 16:13. Wszystko dzięki dobrej grze Mitji Gaspariniego i Klemena Cebulja (5 i 6 punktów w secie). Zespół ten zablokował rywali aż 5 razy, na co Serbia odpowiedziała jednym blokiem. Słoweńcy wygrali 25:19.
Jakże inaczej układał się jednak mecz w drugiej partii. Serbia wygrała ją 25:16, nie dając dojść do głosu rywalom. Ci z kolei cierpieli przede wszystkim przez brak skuteczności Tine Urnauta (36 procent efektywności ataku), ale i przez to, że Gasparini i Cebulj byli częściej blokowani (2 i 3 razy). Po drugiej stronie siatki zespół Slobodana Kovaca aż 8 razy zblokował przeciwników, utrzymał 70 procent w ataku, a zrobił to mimo 36 procent skuteczności Urosa Kovacevica.
19 procent skuteczności Słowenii w trzecim secie jest kompletnym wyjaśnieniem porażki tego zespołu. Choć team Alberto Giulianiego zdobył 18 punktów, to 9 dostał w gratisie od rywali. Kolejne 3 pochodziły z bloku, a pozostałe 6 z ataku. Urnaut kończył średnio 1 na 5 piłek, a skuteczność Cebulja spadła do 40 procent w ataku. Nic więc dziwnego, że zwycięstwo Serbii w czwartym secie było formalnością. Podopieczni Slobodana Kovaca popisali się mocną zagrywką i dużo większą sportową dojrzałością w piłkach sytuacyjnych (20:14). Choć w końcówce Słowenia rzuciła się do odrabiania strat (duża w tym rola bloków Alena Pajenka), a Aleksandar Atanasijević mylił się w ataku po prostej, to na remis było za późno. Ostatni punkt Serbowie zdobyli po asie serwisowym Nemanji Petkovica (25:20).
Pewne jest to, że co najmniej jednej z tych drużyn nie zobaczymy na igrzyskach olimpijskich w Tokio. W europejskim turnieju kwalifikacyjnym wystąpią Niemcy, Serbia, Słowenia, Francja, Belgia, Bułgaria, Holandia i Czechy, a do Tokio pojedzie tylko najlepsza drużyna. To ostatnia szansa na uzyskanie awansu.