Heynen przed półfinałem ME zdradza sposób na rywali. Na Niemców zadziałał świetnie

- Nie podoba mi się system 24 zespołów i podróżowania. Nie sądzę, że pomaga siatkówce, a już na pewno nie zawodnikom - mówi przed półfinałowym starciem Polska-Słowenia trener mistrzów świata, Vital Heynen. Spotkanie mistrzostw Europy odbędzie się w Lublanie w czwartek o 20:30. Relacja z meczu na Sport.pl.

Powtarza pan, że dobry trener jest w stanie przewidzieć, co stanie się w meczu jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Co zatem stanie się w spotkaniu ze Słowenią?

Vital Heynen: Spiszę to i jutro wyślę moje spostrzeżenia prezesowi. Byłoby głupio mówić o takich rzeczach dziennikarzom! Oczywiście, że mam pomysł, jak będzie wyglądało spotkanie. Jeśli po zakończeniu kariery napiszę książkę, to podam w niej, jak interpretowałem dane i przewidywałem poszczególne sytuacje.

Zobacz wideo

Można się spodziewać długiego meczu?

Do tej pory graliśmy same krótkie mecze, więc spodziewam się teraz długiego. Wszystko zgodnie z ogólną zasadą - jeśli jednego dnia jest bardzo dobrze, to kolejnego zagra się lepiej czy gorzej?

Zgodnie z pana filozofią odnośnie do tego, że pana drużyna z meczu na mecz prezentuje się lepiej, to lepiej.

Ogólnie jest tak, że jeśli zagra się dobry mecz, to prawdopodobieństwo kolejnego słabszego jest wysokie. Nie uważam jednak, że nasz mecz z Niemcami był dobry.

Jak dużym ułatwieniem dla Słowenii jest to, że cały turniej gra w jednej hali? W 2014 roku grał pan tak z kadrą Niemiec w mistrzostwach świata w Katowicach.

Oczywiście, że jest to ułatwienie. Chciałbym być na miejscu naszych czwartkowych rywali, pić kawę i czuć się jak w domu. Nic z tym jednak nie zrobię. Nie ma sensu o tym rozmawiać. Nie podoba mi się system 24 zespołów i podróżowania. Nie sądzę, że pomaga siatkówce, a już na pewno nie zawodnikom. Nie czujemy się jednak zmęczeni, jest ok.

W Katowicach było fajnie. Trzy tygodnie w jednym miejscu. Nieźle było też w Warnie, gdzie spędziliśmy w zeszłym roku dwa tygodnie i tylko raz przenieśliśmy się do Włoch, do Turynu.

Powiedział pan, że "mózgiem" Niemców jest Lukas Kampa. Kto jest nim po stronie Słoweńców?

Nie wiem. Z Kampą pracowałem pięć lat, a z drużyną ze Słowenii nie. Nasz rywal to dobry zespół. Nie ma jednak 12 graczy - ma sześciu-siedmiu grających na podobnym poziomie. Wystarczy, że jeden-dwóch przestanie prezentować się dobrze i zespół przegrywa. Gasparini występował w Azji, Urnaut we Włoszech, Pajenk i Vincic w Polsce... To jest doświadczony team na "top" poziomie. Reszta taka nie jest.

Będzie więc podobnie jak w przypadku Niemiec? Wystarczyło "zmęczyć" zagrywką Christiana Fromma i zespół sporo stracił.

Sytuacja Słoweńców będzie podobna. Nie mają równorzędnych zawodników na ławce rezerwowych.

Więcej o:
Copyright © Agora SA