Muzaj: Rywale stali na trzech nogach, my na sześciu. Wiadomo, co jest stabilniejsze

- Niemcy nam się postawili. Był to lepszy rywal niż pozostali. Drużyna ta dobrze nas zna i dla niej był to więcej niż zwykły siatkarski pojedynek - powiedział po meczu Polska - Niemcy Maciej Muzaj, atakujący biało-czerwonych. Mistrzowie świata awansowali do półfinału mistrzostw Europy. W nim w Lublanie zmierzą się ze Słowenią.

Fabian Drzyzga: Przeciwnik nie miał czym nam odpowiedzieć. Źródło: Polska Siatkówka

Zobacz wideo

Z kim my tu mamy przegrać?

Maciej Muzaj: - To świetne powiedzenie, ale na pewno przed nami jeszcze sporo wyzwań. W poniedziałek udało nam się wygrać, ale wiem, że możemy prezentować się lepiej.

Niemcy to zdecydowanie najtrudniejszy wasz rywal, a i tak wygraliście 3:0. Forma chyba może na ten moment was zadowalać.

- Niemcy nam się postawili. Był to lepszy rywal niż pozostali. Drużyna ta dobrze nas zna i dla niej był to więcej niż zwykły siatkarski pojedynek. Cieszę się, że ćwierćfinał nie trwał dłużej. Wiem, żebyśmy go wygrali niezależnie od tego czy gralibyśmy trzy czy cztery sety. Miło jest jednak triumfować 3:0.

Niemcy to zespół grający na trzech nogach - Christian Fromm, którego wyłączyliście zagrywką w pierwszym secie, Georg Grozer, który zdobywał punkty przez cały mecz i Lukas Kampa. Nie mogli liczyć na zwycięstwo, skoro wy mieliście sześciu dobrych zawodników?

- Jak zespół rywali stoi na trzech nogach, a nasz na sześciu, to nie można mieć wątpliwości, co jest stabilniejsze. Fromma na początku udało nam się zadrapać. Grozer grał cały czas tak samo, a Kampa był niezły, ale zawodzili jego koledzy.

Czy na tym etapie rozgrywek przy doskonale znanym rywalu można zaskoczyć przeciwnika czymś innym niż jakością?

- Nowinek nie odkryjemy. Jeśli jednak zagłębilibyśmy się w taktykę, to jest sporo rzeczy, nad którymi musimy jeszcze popracować. W poniedziałkowym spotkaniu działo się dużo ciekawych rzeczy, których nie było widać gołym okiem.

Kiedy ostatnio przeżyłeś taki eurotrip, który zafundują wam organizatorzy mistrzostw Europy?

- Takiego eurotripu jeszcze nie miałem. Przeżyłem za to worldtrip w Lidze Narodów w zeszłym roku. Taki jest urok tegorocznych mistrzostw Europy - mamy przed sobą jeszcze wiele podróży. Można dzięki temu zobaczyć ciekawe hotele - przed nami kolejne w Lublanie i Paryżu.

Wasi półfinałowi przeciwnicy spędzili cały turniej w Słowenii. To będzie miało znaczenie?

- Nie mogę się doczekać przeprowadzki, bo chcę mieć lepsze jedzenie w hotelu! Tak na poważnie, to podróże nie są dla nas żadnym problemem. Na tym etapie gier nie możemy szukać żadnych wymówek. Tak samo działa to przecież w lidze - dana drużyna gra cały sezon w hali, a jej rywal wita do niej raz w sezonie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.