Mateusz Bieniek: Spodziewaliśmy się, że Niemcy postawią wszystko na jedną kartę

- Niemcy to był najbardziej wymagający rywal. Momentami było z nimi ciężko, ale ostatecznie nie pozwoliliśmy im na zbyt dużo - powiedział po meczu Polska - Niemcy środkowy biało-czerwonych, Mateusz Bieniek.

Fabian Drzyzga: Przeciwnik nie miał czym nam odpowiedzieć. Źródło: Polska Siatkówka

Zobacz wideo

Polska kadra pokonała Niemców w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Jest to największy sukces zespołu w tych rozgrywkach od 2011 roku. Dla biało-czerwonych poniedziałkowe zwycięstwo było siódmym z rzędu na tegorocznym europejskim czempionacie.

- Niemcy to był najbardziej wymagający rywal. Momentami było z nimi ciężko, ale ostatecznie nie pozwoliliśmy im na zbyt dużo - mówił po spotkaniu wygranym 3:0 środkowy reprezentacji Polski, Mateusz Bieniek.

De facto tylko w jednym momencie meczu przewaga Polaków była zagrożona. Była to pierwsza partia, w której z 10:8 dla biało-czerwonych dzięki zagraniom atakującego Niemiec, Georga Grozera, zrobiło się 12:8. - Chyba ten moment w pierwszym secie był jedynym, w którym nasi ćwierćfinałowi rywale mogli coś zrobić. Parę asów i parę przyjęć wystarczyło jednak do tego, by ich powstrzymać - podkreślił środkowy Polaków.

"Spodziewaliśmy się, że Niemcy postawią wszystko na jedną kartę, bo nie mają nic do stracenia"

Czego polski zespół spodziewał się więc po ćwierćfinałowych rywalach? - Spodziewaliśmy się, że Niemcy postawią wszystko na jedną kartę, bo nie mają nic do stracenia, i że będą mocno zagrywać. Psuli bardzo dużo floatów. Swoją zagrywką bardzo ułatwili nam zadanie - zaznaczył mistrz świata 2018.

Biało-czerwoni byli lepsi od rywali przede wszystkim w elementach ofensywnych. Mecz zakończyli z 58 procentami skuteczności w ataku przy 51 rywali, wygrali też w blokach (6:2), asach (3:1) i błędach. Polacy popełnili ich 17, podczas gdy Słoweńcy w samej zagrywce zrobili ich 21 (w sumie 32).

Półfinałowym rywalem Polaków w mistrzostwach Europy będzie Słowenia, która sensacyjnie pokonała Rosję 3:1 (25:23, 25:22, 21:25, 25:21). Początek spotkania w czwartek o 20:30, relacja na Sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.