Michał Kubiak: - Nie sądzę, że siedzi. Były mistrzostwa Europy, na których nam zależało - jak w 2011 roku - gdzie pojechaliśmy osłabieni. I były te organizowane u nas. Praktycznie każdy turniej na Starym Kontynencie był rozgrywany przez naszą drużynę z innym podejściem.
W 2015 roku pojechaliśmy na niego rozbici po Pucharze Świata. W 2017 roku turniej był pięknie zorganizowany i każdy z nas bardzo chciał wygrać. Może nawet za bardzo. Teraz jesteśmy starsi, może nawet dojrzeliśmy do tego, by osiągać sukcesy. Przegraliśmy już wystarczająco dużo, by nauczyć się w końcu wygrywać.
- Chcemy tego dokonać. Chcemy zapisać się w kartach historii i chcemy udowodnić sobie, że jesteśmy w stanie przez długi czas grać na wysokim, światowym poziomie. Liczymy na to, że pokażemy samym sobie, że ciężką pracą można dojść do sukcesu. Pracujemy na to bardzo ciężko. To, że w 2017 roku oraliśmy jak woły, ale sromotnie przegraliśmy mistrzowskie zmagania, procentuje jednak teraz, ponieważ wykonaliśmy wtedy kawał ciężkiej pracy.
- Na teraz tak jest. Nie myślę o tym, że musi to być mój deadline i ostatni rok. Na razie koncentruję się na tym, co tu i teraz. Są to mistrzostwa Europy, może Puchar Świata i w końcu igrzyska olimpijskie w mojej ukochanej Japonii. Miejmy nadzieję, że ta ziemia przyniesie nam dużo szczęścia.
- Myślę, że mogą być jednymi z ostatnich. Dlatego właśnie staram się dawać z siebie maksa w każdym momencie, kiedy przebywam na boisku. Nie zostało mi w tej reprezentacji wiele czasu. Czy będzie to rok, dwa czy pięć lat, to na razie koncentruję się, by dobrze koncentrować się na tym turnieju i grać w nim jak najdłużej.
- Wydaje mi się, że na Memoriale Wagnera, kiedy byłem jeszcze w reprezentacji B. To mógł być 2009 rok. Wtedy jeszcze reprezentacja Hiszpanów naszpikowana była gwiazdami europejskiego i światowego formatu. Grało się z nią przyjemnie. Startowałem też z innego poziomu niż teraz. Myślę, że sobotnie spotkanie wygramy, bo na papierze jesteśmy lepszą drużyną. Trzeba będzie jeszcze to udowodnić na placu.
- Niestety nie. Wydaje mi się, że to przez to, że jest to młody zespół, a ja jestem od kilku lat w Japonii, a wcześniej w Turcji. Nie miałem możliwości zetknięcia z hiszpańską siatkówką. Nie zmienia to faktu, że ten zespół nie jest tu z przypadku. Skoro wygrał z Niemcami, to musiał zagrać bardzo dobre spotkanie. Trzeba do tego rywala podejść z maksymalną koncentracją i szacunkiem.