Daniel Pliński dla Sport.pl: Im dalej w las, tym będzie jeszcze lepiej. Podkreślam słowo "jeszcze"

- Myślałem, że Holendrzy nam się trochę postawią, że u siebie mogą być niebezpieczni. Ale się okazało, że to my graliśmy u siebie - mówi Daniel Pliński. - Meczami w grupie dochodzimy do wysokiej formy. To jest dobry plan. Im dalej w las, tym będzie jeszcze lepiej. Podkreślam słowo "jeszcze" - dodaje mistrz Europy i wicemistrz świata. Po zakończeniu kariery Pliński pracuje w telewizji nc+, a w trakcie ME 2019 jest ekspertem Sport.pl. W poniedziałek o godz. 20 Polska zagra w Rotterdamie z Czechami. Relacja na żywo na Sport.pl

Łukasz Jachimiak: Jan Hadrava, któego dobrze znasz, w niedzielę zaserwował sześć asów i zdobył 23 punkty w wygranym 3:0 meczu Czechów z Estończykami. Mamy się bać?

Daniel Pliński: Bać to na pewno nie, ale Czesi są nieprzyjemni. Widać, że są wyskakani i dobrze prezentują się na zagrywce. Hadrava szczególnie. Ale wszystko zależy od nas. Jeśli zagramy dobre spotkanie, to wygramy za trzy punkty. A jeśli zagramy słabo, w co wątpię, to Czesi mogą z nami powalczyć. Ale zagramy na swoim dobrym poziomie, który prezentujemy od wielu, wielu miesięcy.

Holendrzy też mieli kopać zagrywką, szczególnie Nimir, który wcześniej miał aż dziewięć asów z Czarnogórą. Ale przeciw nam byli bezradni.

- No właśnie. Fajnie jak zagrywka jest, ale trzeba mieć inne warianty, trzeba umieć sobie poradzić, gdy ci zagrywka nie idzie. Holendrzy zepsuli 20 serwisów i nie byli w stanie nic zrobić, nie umieli nadrobić innymi elementami. To potrafią klasowe drużyny. Holendrzy są za bardzo uzależnienieni od zagrywki. A nie jesteś w stanie zagrywać codziennie po dziewięć czy 10 asów. Zwłaszcza kiedy po drugiej stronie siatki masz inny zestaw przyjmujących niż wtedy, gdy grasz z Czarnogórą albo Ukrainą.

Paweł Zatorski niby ma jeszcze niesprawną lewą rękę, a i tak przyjmował niemal perfekcyjnie.

- Dokładnie - niby ręka do końca nie gra, ale jak coś masz, jak z czymś się urodziłeś, to bez względu na wszystko to widać. "Zator" to jeden z najlepszych przyjmujących na świecie. Najlepszy libero obok Grebennikova z Francji.

Jesteś zaskoczony, że tak gładko wygraliśmy z Holandią?

- Tak, myślałem, że nam się trochę postawią.

Spodziewałeś się pięciu setów?

- Myślałem, że wygramy 3:1 i że w setach będzie walka, że któryś się rozstrzygnie dopiero na przewagi. Sądziłem, że u siebie Holendrzy mogą być niebezpieczni. Ale się okazało, że to my graliśmy u siebie.

Widząc, że większość z 11 tysięcy widzów na trybunach hali w Rotterdamie stanowią Polacy, nasi siatkarze stwierdzili, że Polska jest piątym gospodarzem mistrzostw Europy.

- Może hale stoją w Holandii i w innych państwach, ale trybuny są polskie - to jest już tradycja, że Polacy są dużą częścią każdego wielkiego turnieju.

Tak licznej polskiej grupie Vital Heynen zaprezentował swoją najmocniejszą "szóstkę". Z Czechami chyba nie powtórzy składu, będzie rotował?

- Szczerze: nie wiem co tym razem wymyśli Vital. Podejrzewam, że może zrobić jedną zmianę na środku i może zagra Dawid Konarski, a nie Maciej Muzaj. Chciałbym znów zobaczyć Artura Szalpuka, bo bardzo dobrze się zaprezentował z Estonią, a z Holandią nie grał.

A może dobrze byłoby, żeby zagrał Aleksander Śliwka, któremu z Estonią zupełnie nie wyszło i jeszcze nie dostał okazji do poprawy?

- Może Olek zagra, Vital Heynen może o nim pomyśleć. Ale spodziewam się, że więcej niż dwóch zmian w "szóstce" jednak nie zrobi, że nie będzie tu w każdym meczu zmieniał wszystkiego.

Podtrzymujesz, że w grupie D gramy sparingi przed fazą pucharową i że grupę wygramy w cuglach?

- Oczywiście. I bardzo dobrze, że na początku turnieju gramy z rywalami prezentującymi średni poziom europejski. Wiem o tym dobrze, że jak nie grasz oficjalnego meczu przez kilka tygodni, to w pierwszym spotkaniu po takiej przerwie towarzyszy ci dużo stresu. Dlatego z Estonią się trochę męczyliśmy. Teraz mamy już dwa oficjalne mecze za sobą i im dalej w las, tym będzie jeszcze lepiej. Podkreślam słowo "jeszcze".

To że sparingów przed mistrzostwami nie graliśmy wcale, a taka Estonia zagrała ich osiem, chyba nie jest problemem? A nawet przeciwnie - wygląda na dobrą taktykę?

- My mamy za sobą i przed sobą mnóstwo meczów, a taka Estonia ma mniej grania i nie jest zmęczona. My meczami w grupie dochodzimy do wysokiej formy. To jest dobry plan.

Więcej o: