Kubiak musiał pomóc, Polska rozpędza się powoli, ale wygrywa z Estonią 3:1 [Cztery rzeczy po czterech setach]

Mieli zaskakująco duże kłopoty i przegrali seta. Ale przecież polscy siatkarze przyjechali na mistrzostwa Europy nie rozgrywając przed nimi choćby jednego sparingu. W piątek w Rotterdamie, nasi mistrzowie świata pokonali Estonię 3:1 (25:22, 25:27, 25:22, 25:18). W niedzielę o godzinie 16 spotkanie z Holandią. Relacja na żywo na Sport.pl

1. Liderzy musieli pomóc

Vital Heynen nie ma pierwszej "szóstki" - tak twierdzi Vital Heynen. Ale gdyby trener Polaków dzisiaj miał wskazać skład na finał ważnego turnieju, choćby właśnie rozpoczętych mistrzostw Europy, to niemal na pewno wybrałby Wilfredo Leona, Michała Kubiaka, Pawła Zatorskiego, Mateusza Bieńka i Piotra Nowakowskiego. Wszyscy wymienieni mecz z Estonią zaczęli stojąc w kwadracie dla rezerwowych.

Na rozegraniu Fabian Drzyzga, na ataku Dawid Konarski, na środku Jakub Kochanowski i Karol Kłos, na przyjęciu Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka oraz na libero Damian Wojtaszek - taki skład na Estonię wystawił Heynen. Zestaw złożony wyłącznie z mistrzów świata (z 2014 i 2018 roku) powinien sobie poradzić bez problemów. Ale Estończycy zrobili bardzo wiele, by jednak wpędzić Polaków w kłopoty.

2. Pomysł na Polskę: ryzykować. Maksymalnie

Twardo granego przez obie strony pierwszego seta wygrali faworyci. Ale drugą partię Estonia zagrała jeszcze mocniej. Fantastycznymi serwisami podopieczni dobrze znanego z PlusLigi Gheorghe Cretu ustawili sobie nasz zespół w narożniku. I punktowali. Heynen denerwował się do tego stopnia, że przy wyniku 7:11 miał już wykorzystane obie przerwy na żądanie. Chwilę przed drugą zmienił Kochanowskiego na Bieńka. Przy 8:13 za Śliwkę wprowadził Kubiaka. Kapitan wszedł w znakomitym stylu, serią świetnych zagrywek wyprowadził nas na 14:13. Ale Estończycy odpowiedzieli jeszcze lepszymi serwisami. Zwłaszcza w końcówce, w wykonaniu Renee Teppana (z 20:21 wyszli na 23:21). Po dwóch setach w meczu był remis 1:1, a w asach serwisowych przegrywaliśmy 3:7.

Szybko zobaczyliśmy, jaki pomysł na grę z mistrzami świata mogą mieć ci, których skazuje się na pożarcie. Bić najmocniej jak się umie, szukać swojej szansy w maksymalnym ryzyku - taką strategię mogą próbować zrealizować również nasi kolejni rywale.

3. Dopiero gramy sparingi

Na trybunach hali w Rotterdamie w piątek znalazły się dwie świetne grupy kibiców. Nasza, biało-czerwona, z trąbką, z bębnem, jak zawsze trzymała poziom. Ale estońska była jeszcze lepsza. Półtora tysiąca ludzi w granatowych strojach świetnie się bawiło, obserwując dobry mecz swojej drużyny.

Dla naszego zespołu granie w takiej atmosferze było przedsmakiem tego, co spotka ich w niedzielę. Wtedy, w swoim drugim meczu mistrzostw, Polska zmierzy się Holandią. To ma być hit grupy D, teoretycznie ten mecz ma decydować o pierwszym miejscu w stawce. Faktycznie dla nas będzie to druga okazja na złapanie rytmu, na pogranie po tygodniach treningów. Przypomnijmy, że kadra Heynena przed mistrzostwami zrezygnowała z rozgrywania sparingów. To kolejna zaskakująca strategia trenera. Widocznie uznał, że formę mamy łapać dopiero teraz, grając w grupie z dużo niżej notowanymi Estonią, Holandią, Czechami, Czarnogórą i Ukrainą. Jeśli plan wypali, to zbudować optymalną dyspozycję - już drugi raz w sezonie, po tej z sierpniowych kwalifikacji olimpijskich - Polska powinna na fazę pucharową turnieju. Brzmi jak dobry plan.

4. Cel: złoto w rocznicę

Dokładnie dziesięć lat temu, 13 września 2009 roku, siatkarze reprezentacji Polski zostali mistrzami Europy po wygraniu finału z Francją 3:1.

Zdobyliśmy wówczas złoto ME po raz pierwszy i jedyny w historii. Z 14 zawodników grających teraz w Izmirze w kadrze prowadzonej przez Daniela Castellaniego był tylko Piotr Nowakowski. On doskonale pamięta, że triumf Polski był sensacją, bo w składzie brakowało nam kontuzjowanych liderów - Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego, Sebastiana Świderskiego. Teraz mimo braku Bartosza Kurka jesteśmy potęgą.

Heynen opowiada, że gdy przed pierwszym meczem w Rotterdamie powiedział swoim siatkarzom "OK, to teraz czas na medal", to w odpowiedzi usłyszał: "Teraz czas na złoto".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.