Michał Kubiak o problemach przed mistrzostwami Europy: Jesteśmy mięsem armatnim

- Nie wiadomo, gdzie i z kim będziemy grać półfinał. To są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jako zawodnicy jesteśmy mięsem armatnim - mówi Michał Kubiak o zaczynających się mistrzostwach Europy, narzekając na organizację. W piątek o 17 Polacy zagrają z Estonią, relacja na żywo w Sport.pl.
Zobacz wideo

„Mistrzostwa Europy zawsze są turniejem, na który przyjeżdżamy, by wygrać”

- Najważniejszym turniejem w tym sezonie były kwalifikacje olimpijskie, które wygraliśmy. Cel zrealizowaliśmy, więc do pozostałych zmagań możemy podejść z trochę większym luzem i pewnością siebie - zdradza kapitan biało-czerwonych, Michał Kubiak. - Mistrzostwa Europy zawsze są turniejem, na który przyjeżdżamy by wygrać. Akurat 2015 rok był dla nas w tej mierze niefartowny, ponieważ przegraliśmy nieszczęsny Puchar Świata. W 2017 roku turniej był pięknie zorganizowany, jednak my byliśmy bez formy. Teraz wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, byśmy osiągnęli sukces. Musimy to jednak udowodnić na boisku, ponieważ nikt nam nic za darmo nie da - dodaje przyjmujący.

Zaznacza też, że organizacja zawodów pozostawia nieco do życzenia. - Są większe i mniejsze problemy. Nie wiadomo, gdzie i z kim będziemy grać półfinał. To są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Jako zawodnicy jesteśmy mięsem armatnim - musimy się podporządkować temu, gdzie władze nas rzucą i co zadecydują. Nie mamy na to wpływu i nie ma sensu się tym nakręcać, bo nic nie zmienimy - komentował fakt, że polska kadra swoje mecze może rozegrać w aż pięciu miastach (Rotterdam, Amsterdam, Apeldoorn, Lublana, Paryż). - Będziemy dużo się przemieszczać między miastami, bo chcemy daleko dojść w tym turnieju - zaznacza.

Michał Kubiak przestrzega: Jeśli gra się słabo, to można dostać w łeb od każdego

Rywale w pierwszej fazie turnieju nie będą również najbardziej wymagający. Najlepsza z nich, Holandia, jest na 15. miejscu w rankingu FIVB. Polska zajmuje 4. pozycję. - Nie wolno deprecjonować innych zespołów - trzeba się skupić na wszystkich. Już nie jest tak, że w siatkówce są drużyny, po których można się „przejechać”. 10 lat temu było inaczej. Poziom naszej dyscypliny naprawdę się wyrównał, co udowodniły choćby mistrzostwa świata 2014, gdzie przegraliśmy pierwszego seta z Kamerunem i prawie ulegliśmy mu również w drugiej partii. Mimo to zostaliśmy mistrzami świata. Teraz jeśli gra się słabo, to można dostać w łeb od każdego - zaznacza Michał Kubiak.

Czy jest więc sens, by takie zespoły, jak Czarnogóra czy Macedonia występowały na mistrzostwach Starego Kontynentu? - Z jednej strony rozumiem, że bycie na mistrzostwach Europy dla takich zespołów, jak choćby Macedonia czy Czarnogóra, to coś niesamowitego. Widziałem, jak Macedończycy cieszyli się z historycznego awansu do tej imprezy. Nie można ludziom zabierać możliwości spełniania swoich marzeń. Z drugiej strony takie mecze chyba nie będą stały na najwyższym poziomie. To nie jest popularyzacja siatkówki. Tak samo popularyzacją nie jest rozgrywanie Pucharu Świata na dzień po zakończeniu mistrzostw Europy. Ktoś musi pójść po rozum do głowy i trochę to pozmieniać - mówi kapitan polskiej kadry.

Krytycznie odnosi się również do systemu gier w Pucharze Świata. - Nie jest normalne, że z jednego turnieju jedzie się na drugi. Coś trzeba z tym zrobić. To moim zdaniem skandal. Niektóre zespoły polecą na Puchar Świata w poniedziałek, a we wtorek będą musiały grać swoje mecze. To jest karygodne i trzeba o tym głośno mówić - apeluje Michał Kubiak.

„Nie możemy się doczekać tego, by zagrać jakiś mecz”

Biało-czerwoni odliczają godziny do pierwszego spotkania. - Nie możemy się doczekać tego, by zagrać jakiś mecz. Mimo że sporo przygotowywaliśmy się do turnieju kwalifikacyjnego, to nie były długie zmagania. Trwały tylko trzy dni. Od Ligi Narodów więcej było treningu. Chcielibyśmy sprzedać na boisku to, co udało nam się wypracować. Będziemy mieli do tego okazję. Ja sam jestem zadowolony z tego, ile grałem. Dawno polskiej kadry nie było na podium mistrzostw Europy. Chcemy to zmienić. Czy nam się uda? Zobaczymy za dwa i pół tygodnia. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy się cieszyć. Mamy potencjał do tego, by zdobyć medal. Wszystko zależy od nas. Nie rozmyślamy o tym, że wcześniej się nie udawało - zostawiamy to innym do spekulacji. Chcemy odegrać kluczową rolę. Jeśli zdrowie pozwoli, to myślę, że się to uda - dodaje przyjmujący i dwukrotny mistrz świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.