Joanna Wołosz: Pięknie będzie w środę. Z Niemkami będzie na maksa ogień

- Pięknie może nie było, ale nie musiało być. Pięknie będzie w środę, mam nadzieję - mówi Joanna Wołosz po zwycięstwie polskich siatkarek nad Hiszpanią 3:0 w 1/8 finału ME 2019. W środę Polki zagrają z Niemkami o awans do półfinału. - To będzie wielka wojna. Już się nie mogę doczekać. Będzie na maksa ogień - zapowiada nasza rozgrywająca.

Vital Heynen o drużynie:

Zobacz wideo

Mecz z Hiszpanią piękny nie był, ale chyba liczy się tylko to, że pewnie awansowałyście do ćwierćfinału?

- To był pierwszy mecz o być albo nie być w turnieju. To był totalnie inny mecz od poprzednich. Do tej pory grałyśmy o to czy wyjdziemy z grupy na pierwszym, drugim, trzecim czy czwartym miejscu. Teraz stawka była większa. Dlatego mogły się pojawić nerwy, mogło się pojawić wszystko. I się pojawiło. Poza tym Hiszpanki były w takiej roli, że mogły tylko zyskać. I moim zdaniem zagrały bardzo walecznie. Szczególnie w obronie. Na zagrywce też nie zwalniały ręki, szczególnie Jessica Rivero. Trochę jak Paola Egonu w naszym meczu z Włoszkami. Cieszę się, że mimo wszystko utrzymałyśmy konsekwencję i spokój. I że wygrałyśmy 3:0. Pięknie może nie było, ale nie musiało być. Pięknie będzie w środę, mam nadzieję.

W pierwszym secie się nabiegałaś, bo wtedy mieliśmy tylko 18 procent pozytywnego odbioru.

- Lubię biegać, więc nie ma problemu.

Mecz był trudny, mimo że go kontrolowałyście. Poczułyście w ogóle w jakimś momencie, że gracie swoją najlepszą siatkówkę?

- Dopiero w trzecim secie. Wcześniej sporo było grania punkt za punkt, nawet czasami byłyśmy pod wynikiem i trzeba się było bić o swoje.

W sumie miałyście chyba dobre przetarcie przed ćwierćfinałem z Niemkami?

- Zdecydowanie. Mecz z nimi będzie tak trudny jak z Belgijkami i Włoszkami. To będzie wielka wojna, bo stawką będzie półfinał. Już się tego meczu nie mogę doczekać. Będzie na maksa ogień. Bardzo się cieszę, że nasza reprezentacja dotarła do takiego meczu, że może go zagrać. A jeszcze z Niemkami zawsze są podteksty historyczne, więc myślę, że będzie wojna.

W czym przewyższacie Niemki? Bo chyba przewyższacie, skoro w tym roku wygrałyście z nimi wszystkie cztery mecze?

- Myślę, że jeżeli u nas wszystko zatrybi, to mogę być spokojna o wynik. Ale czuję, że nie będę spokojna, bo ten mecz będzie zupełnie inny. Wcześniej grałyśmy sparingi, mecze o nic. Teraz będzie dużo ciężek. One też mają dużo atutów - świetną atakującą, przyjmujące, które dobrze to przyjęcie trzymają, rozgrywającą z dobrą lewą ręką, na którą trzeba bardzo uważać. Jesteśmy porównywalnymi drużynami. To będzie wyrównany mecz. Oba nasze zespoły są też w fazie budowy. Musimy się spiąć nie w 100, tylko w 150 procentach, bo chcemy spełnić swoje marzenia.

Trener Niemek uważa, że Wy jesteście faworytkami. Zrzuca na Was presję?

- Tak, dlatego ja powiem, że to Niemki są faworytkami. I tak do meczu będziemy się przerzucać. Ale mam nadzieję, że nasi wspaniali kibice dadzą nam energetycznego kopa, gdy będzie ciężko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.