Wskoczyła do składu i była objawieniem meczu z Włoszkami. Ulubienica kibiców

- Pomogłam dziewczynom delikatnie. Cieszę się, że zagrałam nie najgorzej - mówi skromnie Klaudia Alagierska. Środkowa, która wskoczyła do podstawowego składu, rozegrała świetny mecz. Gdyby nie jest serwisy, Polki raczej nie pokonałyby Włoszek.
Zobacz wideo

W czwartek w Łodzi na zakończenie fazy grupowej mistrzostw Europy polskie siatkarki odniosły wspaniałe zwycięstwo nad zespołem wicemistrzyń świata. Dzięki wygranej nad Italią 3:2 (25:14, 19:25, 13:25, 25:21, 15:12) Polki zajęły drugie miejsce w grupie B i w niedzielę w 1/8 finału zagrają z Hiszpankami. Jeśli wygrają, to w ćwierćfinale zmierzą się ze zwycięzcą meczu Niemcy - Słowenia. Alagierska w meczu z Włoszkami skończyła siedem z 11 ataków, raz zablokowała rywalki, a najjaśniej błyszczała w polu serwisowym. W końcówce czwartego seta zagrała dwa asy, trzeciego dołożyła w tie-breaku.

Łukasz Jachimiak. Gratulacje! Zagrałaś kiedyś w reprezentacji aż tak dobry mecz?

Klaudia Alagierska: Nie przypominam sobie, ale jest fajnie, bo zagrał cały zespół, a nie pojedyncze dziewczyny. Postawiłyśmy wszystko na jedną kartę, była fajna zagrywka, miałyśmy dużo obron. Bardzo nas cieszy zwycięstwo nad Włoszkami. Po porażce z Belgią bardzo chciałyśmy pokazać, jak gramy naprawdę.

Podkreślasz, że dobrze zagrałyście wszystkie i to prawda, ale wiesz, co zrobiłaś choćby zagrywką?

- No tak. Pomogłam dziewczynom delikatnie. Uzupełniamy się. Jedna ciągnie zagrywką, druga blokiem, trzecia dobrze rozgrywa. O to chodzi.

W poprzednich meczach byłaś zmienniczką - trener szybko Ci powiedział, że tym razem wyjdziesz w podstawowym składzie?

- Dopiero w szatni, przed meczem.

I nie było stresu?

- Nie, już się tak ocieram o reprezentację, że mam coraz mniej stresu, gdy wychodzę na parkiet. Cieszę się, że zagrałam nie najgorzej.

Jesteś tu ulubienicą kibiców. Słyszysz to, grając?

- Tak, słyszę moich kibiców z ŁKS-u. To fajne, dodaje sił.

Z Twoją nogą wszystko dobrze? Grasz w groźnie wyglądającym stabilizatorze.

- Wszystko okej, to tylko profilaktycznie. Bardziej dla głowy niż dla kolana.

Może Ty zdradzisz, co Wam przed meczem w szatni powiedziała Paulina Maj-Erwardt?

- Chyba nie mogę.

To były tak zwane męskie słowa?

- Czy ja wiem czy męskie? Nie. Ale skuteczne, zadziałały.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.