Joanna Wołosz: Spanikowałyśmy. Tak nie wolno. Portugalia? Widzę ją pierwszy raz w życiu

- Nie powinnyśmy podawać rywalkom ręki. Spanikowałyśmy - mówi rozgrywająca Joanna Wołosz po pierwszym meczu polskich siatkarek na mistrzostwach Europy 2019. Na szczęście mimo bardzo nerwowej końcówki w piątek w Łodzi nasza reprezentacja pokonała Słowenię 3:0 (25:12, 25:22, 25:23). W sobotę o godzinie 20.30 gramy z Ukrainą. Relacja na żywo na Sport.pl

Kurek: Złoto na igrzyskach? Jesteśmy w stanie to zrobić

Zobacz wideo

Łukasz Jachimiak: Polska - Słowenia 3:0, w pierwszym secie zwycięstwo aż 25:12, ale na koniec wielkie nerwy i wykorzystany dopiero szósty meczbol. Dlaczego tak?

Joanna Wołosz: Słowenki zmieniły rozgrywającą, zmienniczka zaczęła grać środkiem, dziewczyny zaczęły fajnie atakować. Do tego rywalki przycisnęły nas zagrywką. Nie miały nic do stracenia.

Ale Wy prowadziłyście 2:0 i 13:4, a nagle zrobiło się 24:23 i gdyby nie pomyłka Słowenek w ataku, mecz mógł się nie skończyć w trzech setach.

- Tak, spadła nam koncentracja. Powinnyśmy spokojnie wygrać. A nie powinnyśmy podawać rywalkom ręki. Niestety, zrobiłyśmy to. Dobrze, że wszystko skończyło się happy endem.

Gdy Słowenki z wyniku 18:24 robiły 22:24 i 23:24, to nie miałaś myśli typu: "Nie wiem, komu dać piłkę, bo nikt nie kończy"?

- Zawsze staram się zachowywać spokój, bo za dużo osób w takich momentach panikuje. My jako drużyna spanikowałyśmy. Zupełnie niepotrzebnie. Trzeba czekać na kolejną akcję, na kolejną okazję, żeby skończyć mecz.

Trener Nawrocki zachował spokój, czy krzyczał, gdy wziął czas przy stanie 24:22?

- Raczej zachował spokój. To co się tam dzieje u nas, to są nasze sprawy, ale było raczej spokojnie.

Dlaczego Słowenki podbijały dużo ataków Malwiny Smarzek-Godek [skończyła 19 z 45 piłek]? To one tak świetnie broniły, czy Wam z Malwiną trudno było znaleźć idealne tempo?

- Myślę, że Malwina, jak my wszystkie, musi wejść w turniej. Na pewno z każdym meczem będzie coraz lepiej i będzie jej się pewniej atakowało.

Portugalia to chyba idealny rywal, żeby się rozkręcić? Mimo że to zespół nieznany, nie może Wam sprawić kłopotów, prawda?

- Będziemy analizować wideo od rana w sobotę. Na razie widziałam tylko kawałeczek ich meczu przeciw Włoszkom. I szczerze mówiąc, dopiero pierwszy raz w życiu widziałam zespół z Portugalii.

Terminarz macie chyba ułożony idealnie - najpierw Słowenia, Portugalia i Ukraina, czyli trzy łatwiejsze mecze:, a jak już zdążycie wejść w turniej, przyjdzie poważne granie z Belgią i Włochami o wygranie grupy?

- Pierwsze trzy mecze musimy zagrać tak, żeby zdobyć maksymalną liczbę punktów. Nie można w ogóle myśleć o niczym innym. A później na Belgię i na Włochy musimy dać wszystko, co mamy. Z Włoszkami, taką mam nadzieję, będziemy grały mecz o pierwsze miejsce w grupie. Fajnie, że mamy spokojną drogę, że możemy się ze wszystkim oswoić. Dużo dziewczyn w naszej drużynie debiutuje w mistrzostwach. Super, że mają taki czas i że to się dzieje przed polską publicznością. Już w meczu ze Słowenią atmosfera w hali była świetna, a na pewno będzie jeszcze lepiej.

Patrzycie w drabinkę, analizujecie, że idealnie byłoby wygrać grupę, bo wtedy najpewniej miałybyście łatwiejszą drogę do strefy medalowej?

- Jestem beznadziejna w takich rzeczach, w takich przewidywaniach. Patrzę na wszystko zadaniowo, robię to, co jest zaplanowane na każdy kolejny dzień i mecz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.