Kurek: Złoto na igrzyskach? Jesteśmy w stanie to zrobić
Joanna Wołosz: Słowenki zmieniły rozgrywającą, zmienniczka zaczęła grać środkiem, dziewczyny zaczęły fajnie atakować. Do tego rywalki przycisnęły nas zagrywką. Nie miały nic do stracenia.
- Tak, spadła nam koncentracja. Powinnyśmy spokojnie wygrać. A nie powinnyśmy podawać rywalkom ręki. Niestety, zrobiłyśmy to. Dobrze, że wszystko skończyło się happy endem.
- Zawsze staram się zachowywać spokój, bo za dużo osób w takich momentach panikuje. My jako drużyna spanikowałyśmy. Zupełnie niepotrzebnie. Trzeba czekać na kolejną akcję, na kolejną okazję, żeby skończyć mecz.
- Raczej zachował spokój. To co się tam dzieje u nas, to są nasze sprawy, ale było raczej spokojnie.
- Myślę, że Malwina, jak my wszystkie, musi wejść w turniej. Na pewno z każdym meczem będzie coraz lepiej i będzie jej się pewniej atakowało.
- Będziemy analizować wideo od rana w sobotę. Na razie widziałam tylko kawałeczek ich meczu przeciw Włoszkom. I szczerze mówiąc, dopiero pierwszy raz w życiu widziałam zespół z Portugalii.
- Pierwsze trzy mecze musimy zagrać tak, żeby zdobyć maksymalną liczbę punktów. Nie można w ogóle myśleć o niczym innym. A później na Belgię i na Włochy musimy dać wszystko, co mamy. Z Włoszkami, taką mam nadzieję, będziemy grały mecz o pierwsze miejsce w grupie. Fajnie, że mamy spokojną drogę, że możemy się ze wszystkim oswoić. Dużo dziewczyn w naszej drużynie debiutuje w mistrzostwach. Super, że mają taki czas i że to się dzieje przed polską publicznością. Już w meczu ze Słowenią atmosfera w hali była świetna, a na pewno będzie jeszcze lepiej.
- Jestem beznadziejna w takich rzeczach, w takich przewidywaniach. Patrzę na wszystko zadaniowo, robię to, co jest zaplanowane na każdy kolejny dzień i mecz.