Fabian Drzyzga: - No, aż tak to nie będzie, haha. Cieszymy się, że wywalczyliśmy olimpijską kwalifikację za pierwszym razem, bo ciśnienie teraz z nas zejdzie. Będzie też nam się grało o wiele łatwiej w pozostałych turniejach tego roku. Jestem bardzo szczęśliwy, że to, co było naszym najważniejszym celem w tym roku, udało się zrealizować.
- Wydaje mi się, że chodzi też o to, że gdybyśmy w styczniu przyjechali bezpośrednio z klubów na kwalifikacje, to byłaby to jedna wielka niewiadoma. Teraz zrobiliśmy wszystko - zarówno my, jak i Polski Związek Piłki Siatkowej i Vital. Dla tych trzech dni poświęciliśmy Ligę Światową. A jeśli chodzi o styczeń, to to wszystko jest ciężkie, ponieważ jeszcze nawet nie wiadomo, kto w tym turnieju zagra. Całe szczęście to nie jest już nasz kłopot. W sezonie klubowym możemy się skupić wyłącznie na tym, by reprezentować barwy klubowe jak najlepiej, a później będziemy mieli jeszcze czas na to, by przygotować się igrzysk.
- Rywale zaryzykowali, a Vital nas uprzedzał, że będą bardzo mocno zagrywać. Postawili w tym elemencie na duże ryzyko, co im się opłaciło, bo nie popełniali wielu błędów. Czekaliśmy na to aż się "wystrzelają", bo trzeba to było przeczekać - takie serie tak działają.
- Czasu w domach nie było dużo. Na pewno kilku z nas zostanie i wypijemy razem ze dwa drinki. Reszta pojedzie do domu. Większość z nas wyjeżdża na krótsze lub dłuższe wakacje, bo na nie zasłużyliśmy.
- Nie wiem, czy mogę to powiedzieć, haha! Mamy 12 dni. Każdy zdąży wypocząć i złapać parę kilo.