Grająca rezerwowym składem Francja przegrała seta meczu z Tunezją. W ten sposób trójkolorowi ostatecznie stracili szanse na wygranie gdańskich eliminacji do igrzysk. Ale już wcześniej były one wyłącznie teoretyczne. - Już po wszystkim, Polska awansuje do Tokio - mówił po sobotniej porażce z nami 0:3 trener Francji, Laurent Tillie.
Doświadczony szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że nasz zespół nie zaprzepaści wielkiej szansy i wygra kwalifikacje. My też jesteśmy tego pewni. Ale policzmy, co musieliby zrobić Słoweńcy, by sprawić sensację. Robimy to specjalnie dla matematyków i kibiców, którzy lubują się w analizowaniu tego, co teoretycznie nie jest niemożliwe.
Z Francuzami Słoweńcy przegrali 0:3, w setach 24:26, 20:25 i 23:25. Czyli bilans ich małych punktów po tym meczu wynosił minus 9. Z Tunezją nasi niedzielni rywale wygrali 3:0, w setach 25:23, 25:16 i 26:24. Tu jeśli chodzi o małe punkty wyszli na plus 13. Czyli w sumie mają trzy punkty, bilans setów 3:3 i bilans małych punktów plus 4.
Polska z Tunezją wygrała 3:0, w setach 25:15, 25:19 i 25:19. Po tym spotkaniu nasz bilans małych punktów wynosił plus 22. Z Francją jeszcze go poprawiliśmy na +37 (było 3:0, do 21, 19 i 20).
Proste obliczenia pokazują, że do awansu na igrzyska wystarczy nam nawet mniej niż jeden wygrany set. Pierwsze miejsce w gdańskich kwalifikacjach Polska zajmie, nawet jeśli przegra ze Słowenią 0:3, ale w poszczególnych partiach Słowenia nie zdobędzie od nas o 17 małych punktów więcej. Gdyby było na przykład 3:0 dla Słowenii w setach 25:20, 25:20 i 25:18, wtedy świętowaliby nasi rywale. Wówczas oni mieliby sześć punktów, bilans setów 6:3 i bilans małych punktów +21. My mielibyśmy sześć punktów, bilans setów 6:3 i bilans małych punktów +20.
Czy taki scenariusz jest realny? - Wszystko na tym świecie jest możliwe - chce wierzyć Tine Urnaut. Ale kapitan Słowenii przyznaje, że Polska gra bardzo dobrze.
- Nie ma takiej możliwości, żeby nam się coś stało. Słowenia jest niebezpieczną drużyną. Musimy też sobie zdać sprawę z tego, że przy zwycięstwie nad Polską 3:0 mogłoby się okazać, że to oni jadą na igrzyska do Tokio. Czyli ten mecz będzie miał jakiś ciężar gatunkowy. Ale jesteśmy za mądrą drużyną i za dobrze gramy, żeby nam się stało coś złego. Już na 99 procent jesteśmy na igrzyskach olimpijskich, a w niedzielę postawimy kropkę nad i - ocenia dla Sport.pl Daniel Pliński, wicemistrz świata z 2006 roku i mistrz Europy z 2009 roku.