Mirosław Przedpełski: Właśnie o tych kwalifikacjach dyskutujemy w Moskwie.
- Przede wszystkim są tutaj mistrzostwa Europy w siatkówce plażowej, a przy okazji spotykamy się w gronie działaczy z kontynentu i dyskutujemy, jak ta nasza Europa ma wyglądać w świecie siatkówki.
- Podstawowy pomysł jest taki, że na pewno nie będziemy już więcej grali interkontynentalnych eliminacji do igrzysk przed eliminacjami kontynentalnymi. O to będziemy bardzo mocno walczyć i to po prostu musimy zmienić. To nas bardzo ogranicza, bo popatrzmy, że teraz w interkontynentalnych turniejach występują i Brazylia, i USA, które przecież pewnie zdobyłyby kwalifikacje na swoich kontynentach. A tak zabierają miejsca Europie.
- Ten system jest dla Europy bardzo niekorzystny. Wszyscy się tu co do tego zgadzamy. Europa musi znaczyć więcej.
- Pewnie tak by było. Zauważmy, że Rosjanki prawie przegrały z Koreankami, a Iran na pewno może postraszyć Rosjan.
- Coś w tym wszystkim jest ewidentnie nie tak. Musimy doprowadzić do zmian w systemie eliminacji. Na pewno w tej chwili siła Europy w FIVB jest większa niż kilka lat temu. Ale, niestety, jeszcze musimy się mierzyć z pewnymi zasadami zastanymi.
- Paryż 2024 to będą igrzyska, w których na pewno zagra minimum sześć europejskich reprezentacji. A o Tokio się nie bójmy. Myślę, że nasza kadra załatwi sprawę już w Gdańsku. Mamy na tyle silną drużynę, że damy radę.
- Niech narzekają, trudno. Zawsze tak jest, że ktoś ma gorzej. Poza tym trzeba się dostosować również do rynku telewizyjnego.
- Jeśli chodzi o ustawienie kolejności meczów, to tak, najważniejszy był pomysł Heynena. Ale godziny meczów wymyślił Polsat, na to Heynen nie miał wpływu. Powiem jeszcze, że według mnie trener to, co mógł dobrze ustawił.
- Licytacji nie było, ta kwota dla innych okazała się za wysoka. A teraz dyskutujemy o kwocie, którą trzeba będzie zapłacić za zorganizowanie styczniowych, kontynentalnych kwalifikacji. Zdaniem większości z nas jest ona zawyżona. Staramy się prezesa CEV przekonać, że milion dolarów to za dużo. Ale on się upiera.
- Turcy się zgłoszą na pewno, po kwalifikacje kobiet.
- Niemcy, jeżeli w ogóle, to zgłoszą się po turniej mężczyzn. Generalnie rozmawiamy z ludźmi i z CEV, i z FIVB o tym, że skoro chcą więcej za przyznanie komuś turnieju, to tym bardziej sami powinni więcej przeznaczać na nagrody.
- Niestety. Nie powinno być tak, że za mistrzostwo świata dostajemy tylko 160 tysięcy euro. A trudno policzyć, ile milionów trzeba wydać, żeby zorganizować turniej. Mistrz świata musi zarobić chociaż milion. To przecież dużo ważniejsza impreza niż VNL. My teraz za trzecie miejsce w VNL dostaliśmy więcej niż za złoto mundialu, bo wkrótce za medal z Chicago wpłynie do nas 300 tysięcy. Dużo jest spraw do uregulowania.