W piątek o godzinie 17.00 meczem Polska - Tunezja (relacja na żywo na Sport.pl) rozpoczną się gdańskie kwalifikacje do olimpijskiego turnieju siatkarzy. Za rok na igrzyskach wystąpi 12 drużyn. Chcąc znaleźć się w tym gronie musimy albo wygrać turniej w Trójmieście, albo zostać zwycięzcą kontynentalnych eliminacji zaplanowanych na styczeń. Wówczas, jeszcze nie wiadomo w którym kraju, spotka się osiem takich drużyn, które jeszcze nie będą miały kwalifikacji, a będą najwyżej sklasyfikowane w rankingu europejskim. W tym gronie na pewno znajdą się Serbia albo Włochy, prawdopodobnie będą tam też m.in. Bułgaria i Niemcy, a być może również Rosja. Na pewno przeżywać trudne chwile będzie wtedy albo Polska, albo Francja (albo nawet jedni i drudzy, jeśli w Gdańsku wygra Słowenia).
Francuzi swój pierwszy mecz w Gdańsku rozegrają w piątek o godzinie 20.30, mierząc się ze Słowenią. Mistrzowie Europy z 2015 roku za niesprawiedliwy uważają terminarz. Są niezadowoleni z tego, że w sobotę już o godzinie 15.00 - a więc krótko po meczu ze Słowenią - będą musieli zagrać z Polską.
Michał Kubiak: Zobaczymy, nic nie graliśmy, więc nie mogę powiedzieć na pewno. Mam nadzieję, że tak.
- Teraz już biegam. Myślę, że będzie dobrze. Nie gram w siatkówkę pierwszy rok, potrafię się przygotować na takie turnieje jak ten. Myślę, że nie inaczej będzie tym razem.
- Nie wiem czy przesada. Ja tak czułem, moim zdaniem tak było. Przynajmniej w ataku. Na przyjęciu i na zagrywce nie było źle, ale jak się ma 17 czy nawet 15 procent skuteczności w ataku, to trudno mówić o jakiejś aktywności.
- Nie było jej, ale spokojnie, ona nie miała przyjść na Memoriał Wagnera. Nie wiem dlaczego ten turniej jest dla wszystkich tak ważny. To przecież zawody typowo sparingowe. Świeżość ma być teraz. Dopiero tutaj, w Gdańsku, mamy dać siebie wszystko. A że Memoriał Wagnera jest jedynym turniejem towarzyskim na świecie, na który przychodzi 15 tysięcy kibiców każdego dnia? I tak ważne jest dopiero to, co się będzie działo teraz.
- Nikogo nigdy nie lekceważę i nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale nie możemy się obawiać Tunezji, jeśli chcemy wygrać z Francją i ze Słowenią. Czyli wychodzi na to, że najlepiej w tym sezonie musimy zagrać w sobotę i w niedzielę. Najważniejszy mecz będzie w sobotę, a w niedzielę, miejmy nadzieję, będziemy mogli dokończyć dzieła.
- Terminarz jest jaki jest. Prawo organizatora jest takie, że ustala terminarz pod siebie. Dlaczego mielibyśmy nie skorzystać i nie ułożyć wszystkiego tak, żeby nam było dobrze? Na koniec turnieju zobaczymy czy terminarz nam pomógł. Jesteśmy pełni optymizmu, ja przede wszystkim. Myślę, że będzie dobrze. Nie mam wpływu na to, co robią Francuzi, to nie jest moja broszka, to ich sprawa. Myślę, że jeżeli oni by byli organizatorem, to też przygotowaliby turniej pod siebie. Zawsze ktoś będzie narzekał, zawsze komuś coś nie będzie pasowało.
- Nie tylko wtedy byliśmy w podobnej sytuacji do tej, którą teraz mają Francuzi. Przecież w Turynie, w strefie medalowej, wszystkie swoje cztery mecze rozegraliśmy dzień po dniu, bez żadnej przerwy. To nie jest normalne, tamten terminarz powinien być trochę inny. Teraz dla nas układ jest optymalny, mamy do tego prawo. Trener tak dobrał terminarz, żeby było najlepiej dla nas i tyle. Kwalifikacje olimpijskie to jest bardzo ważny turniej i jadąc do gospodarza trzeba się liczyć z tym, że będzie się miało pod górkę. Nie ma co narzekać. My tak naprawdę też mamy pod górkę. Przypomnę, że mamy najtrudniejszych rywali, nasz turniej kwalifikacyjny jest najtrudniejszy ze wszystkich*. Przestańmy już mówić o tym, że ktoś gra wcześniej, a ktoś później. Pewnie wszyscy by chcieli zaczynać mecz od prowadzenia 1:0, wtedy by było fajnie. Różne są życzenia różnych drużyn, ale nie wszystkie mogą zostać spełnione przez organizatorów.
Widzieliście ostatnie sparingi Francuzów, czyli pewnie wygrane (3:1 i 3:0) mecze z USA? - Nie, ja osobiście nie widziałem. Nie interesuje mnie to, jak grają Francuzi. Mnie interesuje to, jak zagramy my. Jak zagramy dobrze, to ja zawsze powtarzam, że nie powinniśmy się obawiać żadnej drużyny na świecie.
- Wszyscy mamy już dosyć czekania na te trzy dni. Jesteśmy już ze sobą trzy i pół miesiąca i wyczekujemy już tego grania. Wiemy, że za chwilę jest ten najważniejszy turniej i chcemy, żeby już się zaczął.
- Realnie będziemy go mieli przed sobą, gdy zakwalifikujemy się na igrzyska. Jeszcze na nich nie jesteśmy i nie możemy myśleć o tym co będzie, jak się zakwalifikujemy. Na razie trzeba się skoncentrować na tym, żeby ten krok postawić.
- Tu jest pytanie co dla nas jako reprezentacji i co dla nas jako ludzi jest najważniejsze. Dla mnie jako sportowca zawsze najważniejsze było, żeby pojechać na igrzyska i odegrać tam kluczową rolę, zdobyć kilka medali. Na razie nie było mi to dane. Mam nadzieję, że jak pojadę po raz trzeci - i ostatni - to w końcu będzie mi to dane.
- Wszystko trzeba brać pod uwagę, turniej kwalifikacyjny w styczniu też. Ale wszystkim nam byłoby wygodniej, łatwiej awansować teraz. Mnie przede wszystkim, bo nie musiałbym przylatywać z Japonii. Jak wiemy, życie sportowca nie jest zawsze jak z marzeń, dlatego trzeba brać pod uwagę różne scenariusze. Chociaż mówią, że ten, co ma plan B, nie wierzy w plan A, a ja wierzę w plan A, według którego awansujemy na igrzyska już za trzy dni.
* Oto komplet turniejów kwalifikacyjnych do IO Tokio 2020: