Francja straszy Polaków przed kwalifikacjami olimpijskimi [Trzy rzeczy po trzech setach]

Zmiennicy zagrali i pokazali, że cały czas są gotowi, co może być wiadomością cenniejszą niż nam się wydaje. Na zakończenie Memoriału Wagnera w Krakowie reprezentacja Polski siatkarzy pewnie pokonała Finlandię 3:0 (25:19, 25:16, 25:19). Ale po ostatnich testach wcale nie ma w naszych szeregach wielkiej pewności siebie przed przyszłotygodniową walką o igrzyska w Tokio.

1. Zobaczyliśmy pierwszy mecz o Tokio

Już w piątek polscy siatkarze rozegrają swój pierwszy mecz olimpijskich kwalifikacji w Gdańsku. Rywalem mistrzów świata będzie Tunezja. Jak będzie wyglądało spotkanie faworyta z kopciuszkiem? Zapewne podobnie do krakowskiego meczu biało-czerwonych z Finami. Przewaga w każdym elemencie (choć akurat Finowie lepiej od nas przyjmowali, tu musimy się poprawić), spokojna kontrola sytuacji od początku do końca, bez względu na to, jaki skład do gry pośle Vital Heynen.

Na ostatni test przed kwalifikacjami nasz trener wystawił: Piotra Nowakowskiego i Karola Kłosa na środku, Dawida Konarskiego na ataku, Grzegorza Łomacza na rozegraniu, Aleksandra Śliwkę i Artura Szalpuka na przyjęciu oraz Damiana Wojtaszka i Pawła Zatorskiego na libero.

Ciekawe czy na Tunezję Heynen wybierze podobne zestawienie, czy uzna, że przed Francją i Słowenią przetrzeć powinni się Fabian Drzyzga, Wilfredo Leon i Michał Kubiak. Więcej pytań mecz z Tunezją rodzić nie może.

Vital Heynen: Nie robię nic, czego nie lubiłem jako zawodnik

Zobacz wideo

2. Wygrali pewnie, ale pewności nie ma. Francja straszy

Finowie nie postawili Polakom żadnego oporu, a szkoda. Niestety, mimo dobrej obsady tegoroczny Memoriał nie dał nam na koniec wymagającego rywala. Mecz z takim byłby cenny po piątkowej porażce 1:3 z Brazylią. Po słabej grze zwłaszcza Kubiaka i wciąż bardzo nierównej Leona, nie mamy pewności czy obaj będą w formie już za kilka dni, czy obaj do starć z Francją i Słowenią zdążyli zagrać wystarczającą liczbę trudnych spotkań.

Oczywiście obaj są świetnymi siatkarzami, każdy z nich w każdym momencie może stać się liderem naszej kadry. Ale mimo wszystko z pewnym niepokojem i pewną zazdrością spoglądamy na ostatnie popisy Francuzów. Drużyna, która będzie naszym najgroźniejszym rywalem w walce o Tokio w swoich ostatnich sparingach wygrała z również szykującą się do olimpijskich kwalifikacji ekipą USA 3:1 i 3:0. A uznany za MVP Stephen Boyer mówi w "L'Equipe" tak, by strach powodowały w nas nie tylko suche wyniki. - Cały nasz zespół grał fenomenalnie. Jesteśmy po świetnych, bardzo mocnych treningach i czujemy się coraz lepiej. Nigdy nie miałem takich przygotowań. Czujemy, że to było idealne przed turniejem w Gdańsku - przekonuje jeden z liderów Francji.

3. Zmiennicy są i to jest lepsza wiadomość niż może się wydawać

Finlandia nie była rywalem z najwyższej półki, ale może mimo wszystko dobrze byłoby, gdyby przeciw niej pograli ci, którym nie poszło z Brazylią i Serbią. Z drugiej strony Heynen już dał dowody, że wie co robi, więc na pewno nie na darmo postanowił, że sobota będzie należała do tych, którzy w czwartek i piątek grali mniej.

Dobrze pokazali się m.in. Śliwka i Szalpuk. A że na tle Finów, a nie Brazylijczyków? Na mistrzostwach świata Śliwka też długo mógł się chwalić jedynie dłuższym, dobrym występem przeciw Portoryko, a nie przeciw któremuś z gigantów. A jednak gdy przyszedł moment wielkiej próby, był gotów. Pamiętacie, jak w półfinale Amerykanie rozstrzeliwali nas zagrywką, celując szczególnie w bezradnego od pewnego momentu Szalpuka? Śliwka wszedł, zbierał fruwające nad podłogą bomby i został jednym z tych, którzy najmocniej przyczynili się do awansu do finału. Nie jest wielkim ryzykiem zakładać, że jeśli będzie trzeba, będzie gotów i teraz, na Francję.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.