Już od czasu spotkania medialnego w Zakopanem z polską kadra Sara Kalisz ze Sport.pl informowała o szalonym planie Vitala Heynena. Selekcjoner polskiej kadry chciał podzielić nie tylko zespół, ale również swoją obecność w gronie siatkarzy. Stawiając za priorytet przygotowanie grupy zakopiańskiej do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich, został z tą drużyną jak najdłużej i do młodej kadry walczącej w Chicago przyjechał dopiero na cztery godziny przed meczem z Brazylią. Jak się okazało, Heynen wyjechał z Chicago bez zgody PZPS-u, co wyjawił prezes Jacek Kasprzyk.
Heynen miał wrócić do Polski po fazie grupowej, ale nie sądził, że biało-czerwoni awansują do półfinału. Belg przedłużył więc swoją obecność, ale stwierdził, że jeśli Polska przegra mecz o finał, to wraca do Zakopanego. I tak też się stało. W meczu z Brazylią drużynę poprowadzi asystent Heynena - Jakub Bednaruk.
Reprezentacja Polski przegrała z Rosją w półfinale siatkarskiej Ligi Narodów. - Udało się urwać seta, ale tylko na tyle było nas stać. Różnica była znacząca - powiedział Vital Heynen, szkoleniowiec polskich siatkarzy, którzy polegli 1:3 (19:25, 26:24, 22:25, 21:25).
Sobotnia porażka zakończyła trwającą dziewięć meczów passę zwycięstw mistrzów świata w Lidze Narodów. O brąz Polacy zagrają z Brazylią. Początek meczu w niedzielę o 22.