Polska gładko pokonała Portugalię. W Final Six nie zagra w najmocniejszym składzie

Pewni awansu do Final Six Ligi Narodów Polacy pokonali w swoim ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Portugalię 3:0. Siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego żegnają się z tym poziomem rozgrywek jako najsłabszy z zespołów "pływających".

Ostatni raz polska kadra grała z Portugalią w 2008 roku. Wtedy biało-czerwoni bez większych problemów pokonali rywali z Półwyspu Iberyjskiego (ostatni mecz turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Pekinie). Podobnie było 11 lat później, w niedzielę, w ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Siatkarskiej Ligi Narodów w Lipsku.

Zobacz wideo

Niepewny Bednorz, świetny Łukasik

As serwisowy Valdira, błąd zagrywki Polaków i udany, sytuacyjny atak Łukasza Kaczmarka - te akcje rozpoczęły niedzielne spotkanie (3:3). Martwiła nierówna dyspozycja Bartosza Bednorza. Polski przyjmujący raz skończył zagranie, by chwilę później nie rozejrzeć się w bloku i zaatakować wprost w mierzącego 214 cm Nuno Teixeirę (7:7). Biało-czerwoni wyszli jednak na trzypunktowe prowadzenie dzięki mocnemu zbiciu Piotra Łukasika oraz pomyłce w przyjęciu Lourenco Martinsa (11:8). W połowie seta Marcin Komenda uruchomił grę przez środek. Pierwszym zawodnikiem, który zdobył z niego punkt w ataku był Mateusz Bieniek, który chwilę później zapisał na swoim koncie również punkt bezpośrednio z zagrywki (15:11). Choć Portugalczycy próbowali zaskoczyć mistrzów świata choćby atakami z drugiej piłki, to Polacy utrzymywali czteropunktowy zapas i spokojnie prowadzili grę (18:14). W samej końcówce pozbawieni wiary w zwycięstwo rywale zespołu Vitala Heynena ugięli się pod presją zagrywki Kaczmarka i skutecznego pipe’a Bednorza, przegrywając seta 18:25.

Był przestój, ale w wygranej pomógł Bieniek

Drugi set rozpoczął się dla biało-czerwonych jeszcze lepiej niż poprzedni - po atakach Łukasika, wygranej przepychance na siatce przez Komendę i asie Bieńka Polacy prowadzili 6:4. Zagrania Miguela Tavaresa zbliżyły jednak do siebie zespoły, a błędy Bednorza i Kaczmarka w ataku dały Portugalczykom prowadzenie przy zagrywce Caique Oswaldo (12:10). Rozwiązaniem, które sprawdziło się przy braku skutecznego uderzenia ze skrzydeł, okazało się kierowanie gry przez środek, dzięki czemu Mateusz Bieniek i Norbert Huber odrobili starty (14:14). Zacięta rywalizacja trwała jednak nadal. Dwa razy z trudnej sytuacji i dwupunktowej starty swój zespół wyprowadził Bednorz, do którego w zdobyczach punktowych po raz kolejny dołączył Bieniek (22:19). Blok Łukasika na lewym skrzydle (zamknięta prosta) i błędy Portugalczyków zakończyły seta wygraną Polski (25:21).

Myśli o Chicago coraz intensywniejsze

6:2 - tak na początku trzeciej partii prowadzili Polacy dzięki udanym zagraniom Łukasika, Macieja Muzaja i wygranej walce Bieńka na siatce. Kolejne bloki biało-czerwonych całkowicie wyprowadziły z równowagi ich rywali, a as serwisowy mistrza świata 2018 i środkowego dał biało-czerwonym pięć punktów zapasu (12:7). Zbyt szybko mistrzowie świata pomyśleli jednak, że mają zwycięstwo podane na tacy. Atak Bruno Cunhy, blok na Aleksandrze Śliwce i zagranie w aut Muzaja prawie doprowadziły do wyrównania (16:15). Z trudniejszej sytuacji Polaków wyprowadzili Kaczmarek i Bednorz, dając zespołowi trzy punkty przewagi (18:15). Choć w końcówce błąd przy piłce przechodzącej popełnił Huber i mylił się także Bednorz, to po pomyłce zagrywki przeciwników Polacy cieszyli się ze zwycięstwa 3:0 (25:20).

Polacy nie zagrają w najmocniejszym składzie

Final Six Ligi Narodów odbędzie się w dniach 10-14 lipca w Chicago. Zagrają w nim Polacy, Amerykanie, Irańczycy, Brazylia, Rosja i Francja. Raczej nie ma szans na to, by podczas najważniejszej fazy tych rozgrywek Polska wystąpiła w najmocniejszym, mistrzowskim składzie. Ten ma przygotowywać się od 3 lipca w Zakopanem do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Tokio, który odbędzie się na początku sierpnia.

Polska - Portugalia 3:0 (25:18, 25:21, 25:20) 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.