Po sześciu kolejkach Siatkarskiej Ligi Narodów polska reprezentacja znajdowała się na 7. miejscu tabeli. Jej piątkowi rywale z Rosji byli o trzy pozycje wyżej.
Większość pierwszej partii spotkania ze Sborną to wyrównany wynik (10:10, 19:19). Końcówka obfitowała w emocje – po raz trzeci w polu serwisowym pomylił się Kliuka, a chwilę później błąd zagrywki zapisał na swoim koncie Dawid Konarski. Wołkow został zatrzymany potrójnym blokiem (23:23), by chwilę później biało-czerwoni stracili tempo gry przy rozegraniu Marcina Janusza. Uratował ich punktowy blok Bartosza Kwolka - wygrali na przewagi 26:24. To właśnie młody przyjmujący ONICO punktował najczęściej – w pierwszym secie zdobył 8 punktów (6/10 w ataku i 2 bloki).
W drugiej partii emocje pojawiły się już na początku. Przy stanie 4:2 Vital Heynen wdał się w dyskusję z arbitrami odnośnie do akcji z atakiem Kliuki. Sędziowie sprawdzili ją, ale nie ten fragment, o który chodziło trenerowi. Ostatecznie pierwotna decyzja została podtrzymana, a w kolejnych zagraniach polscy siatkarze zaczęli popełniać błędy (6:10). Trudno było się spodziewać, że wynik ulegnie poprawie, ponieważ problemy w ofensywie mieli atakujący, którzy w poprzednim secie nie zdobyli nawet jednego punktu. Łukasz Kaczmarek nie radził sobie z blokiem, a po chwili ten sam problem spotkał i Kwolka (10:16). Kolejne kontrowersje w starciach z sędziami zakończyły set na korzyść Rosjan (25:20).
Choć początkowo wynik trzeciej odsłony spotkania był wyrównany (6:6), to na pierwszą przerwę techniczną Polacy schodzili przegrywając po bloku na Kwolku (6:8). W dalszej grze na pierwszy plan po rosyjskiej stronie wyszli Podleśnik i Poletajew, którzy dali swojemu zespołowi prowadzenie 15:13. Z kolei po drugiej stronie siatki blokowany w pierwszym tempie był nawet Karol Kłos. Pojawienie się na boisku Aleksandra Śliwki dało jego zespołowi nieco świeżości, ale tylko na chwilę. Jedynym zawodnikiem, który się nie mylił u mistrzów świata był Jakub Kochanowski, jednak jego starania to za mało, by pokonać Rosjan. Wygrali 25:22.
Podobnie wyglądała kolejna partia meczu. Konarski psuł zagrywkę, płynnie punktował wyłącznie Kłos, a Polacy mieli dodatkowo spore problemy w obronie. Ostatecznie biało-czerwoni przegrali 19:25 i cały mecz 1:3.
W sobotę Polacy zagrają z Irańczykami, a w niedzielę z Kanadą.
Polska – Rosja 1:3 (26:24, 20:25, 22:25, 19:25)