Drugi mecz i drugie zwycięstwo w Siatkarskiej Lidze Narodów przypieczętowali w sobotę wygraną 3:2 podopieczni Vitala Heynena. Nie był to łatwy mecz - biało-czerwoni dość długimi momentami męczyli się z własną grą, mieli problem z dynamicznie grającą obroną rywali i ich świetną postawą w polu serwisowym. To dziwiło, ponieważ siatkarze prowadzeni przez Johna Sperawa do Katowic przyjechali w dość eksperymentalnym składzie, w którym znalazło się niewiele gwiazd.
Kolejnym rywalem zespołu mistrzów świata będą Brazylijczycy. Z Canarinhos Polacy zagrają w niedzielę o 17.00.
Aleksander Śliwka: - Ciężko mi to w tej chwili opisać, ponieważ mamy za sobą bardzo dużo grania. Na parkiecie byliśmy trzy godziny. Cieszy nas jednak zwycięstwo, ponieważ cały czas się dogrywamy oraz poprawiamy te małe rzeczy, które nakreśla nam Vital. Próbujemy z tym walczyć, ale fakt, że przy tym zwyciężamy, nastraja nas pozytywnie i daje motywacyjnego kopa do pracy. Będziemy się skupiać na tym, by nasza gra dalej była coraz lepsza.
- Cóż, czasami z niektórymi piłkami jest mi jako leworęcznemu zawodnikowi na tyle ciężko, że pomagam sobie lewą ręką. Tak długo, jak sędziowie mi tego nie gwiżdżą, tak liczę na to, że będzie to zagranie skuteczne.
- Oczywiście, że dodało mi większej pewności siebie. Dało mi też radość i motywację, żeby pracować ciężej. Jeśli chodzi o mnie personalnie jako człowieka, to nic się nie zmieniło. Nadal chcę dawać z siebie więcej.
- Ciężko powiedzieć czy są jakieś minusy, ponieważ każdy chce być w tej drużynie i znaleźć w niej swoje miejsce. Jest to kapitalna grupa ze świetnymi zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Każdy chce trenować, grać i dać jak najwięcej reprezentacji, bo kadra może dać też indywidualny rozwój sportowy.