Siatkówka. Długi, ale spełniony amerykański sen Polaków. Zespół Vitala Heynena wygrał z USA

Drugim meczem Polskiej kadry w Siatkarskiej Lidze Narodów było starcie z USA. Biało-czerwoni wygrali je 3:2 (17:25, 34:32, 26:28, 25:23, 15:9).

Pierwsza partia szła biało-czerwonym jak po grudzie. Brak kończącego zagrania Michała Kubiaka, a także dość słaby pomysł na grę Grzegorza Łomacza skutkowały postępującą stagnacją po polskiej stronie (10:16). Roszady przeprowadzone przez Vitala Heynena niewiele się zdały - zarówno Dawid Konarski, jak i Fabian Drzyzga nie poprawili gry zespołu. Gospodarze ostatecznie przegrali 17:25.

48-minutowe siatkarskie męczarnie

To, co działo się w drugiej partii trudno krótko opisać. Sam set trwał prawie 48 minut i finalnie skończył się wynikiem 34:32 dla Polski. Zwycięstwo to nie było oczywiste. Choć w ciągu partii biało-czerwoni prowadzili 16:11, to przez swoją niedokładność i brak kończącego ataku miejscowych rywale doprowadzali do stanu 24:24 czy 28:28. Na podkreślenie zasługuje postawa Aleksandra Śliwki, który 3/4 otrzymanych piłek przebijał dwiema rękami. Przyjmujący mimo to był jednym z najważniejszych ogniw na boisku, bowiem przez dwa sety zdobył 15 punktów. Ostatecznie to on zakończył emocjonującą partię po rozegraniu Michała Kubiaka.

Zobacz wideo

Znów wyrównanie, ale tym razem z porażką

Można się było spodziewać, że kolejne sety nie będą łatwe. W trzeciej odsłonie meczu gospodarzom po raz kolejny brakowało skuteczności. Podczas gdy Amerykanie grali na 60 procentach dokładności przyjęcia i 45 ataku, Polacy odpowiadali 53 procentami w przyjęciu i 40 w ataku. Co ciekawe oba zespoły popełniły po 11 błędów. Największą różnicę było jednak widać w jakości ofensywy. Kiwki biało-czerwonych zdawały się nakręcać grę rywali. 39-minutowa walka zakończyła się zwycięstwem USA (28:26).

Horror z happy endem

Za dużo liczenia na błędy rywali i brak świeżości na boisku - zespół Vitala Heynena walczył ze swoimi demonami również w czwartym secie. Taki stan rzeczy trwał do momentu, w którym świetnie zza linii dziewiątego metra zaczął prezentować się Aleksander Śliwka i dodał także swoje trzy grosze w ataku (14:9). W dużej mierze dzięki niemu niewielka przewaga Polaków się utrzymywała. Stracili ją dopiero w końcówce, kiedy z dobrej strony pokazał się Torey Defalco (23:23). Sytuację dla gospodarzy uratował szarpanym atakiem Mateusz Bieniek i pomyłka USA (25:23).

Na brak emocji nie można było narzekać także w tie-breaku, w którym wzorem trzeciej partii Vital Heynen wygrał punkt dla swojego zespołu dzięki challengowi (6:6). Polacy "odjechali" rywalom po zmianie stron, gdy ich przewaga wzrosła do czterech punktów (11:7). Partię i mecz zamknęły pomyłki po stronie Amerykanów, którzy w końcówce całkowicie stracili na dokładności zagrań (15:9).

Ostatnim rywalem Polaków w tej części Ligi Narodów będzie Brazylia. Biało-czerwoni zmierzą się z nią w niedzielę o 17.00.

Polska - USA 3:2 (17:25, 34:32, 26:28, 25:23, 15:9)

Więcej o:
Copyright © Agora SA