Chemik Police niepodzielnie od 2014 roku rządzi w Lidze Siatkówki Kobiet. Drużyna siedmiokrotnych mistrzyń Polski prowadzona jest obecnie przez Marcello Abbondanzę i jest liderem siatkarskiej ekstraklasy kobiet (50 punktów w 19 spotkaniach).
Mimo że zespół powinien być w dobrych nastrojach (tylko dwie porażki w lidze w sezonie i ostatnia, ważna wygrana z Grot Budowlanymi Łódź), to ostatnie doniesienia wskazywały na to, że tak nie jest. Andrzej Grzyb, manager jednej z zawodniczek (zajmuje się on również m.in. Wilfredo Leonem), Martyny Łukasik, wystosował do klubu oficjalne oświadczenie dotyczące stosowania mobbingu w przypadku siatkarki. W liście zapewnił, że atakująca podpisała kontrakt z Chemikiem pod wpływem rad od selekcjonera polskiej kadry, Jacka Nawrockiego, choć początkowo miała trenować pod wodzą mistrza olimpijskiego Hugh McCutcheona. Związując ją z klubem mistrza Polski, nie spodziewał się jednak tak nagannego zachowania trenera Abbondanzy. Zagroził, że jeśli nie zostanie on odsunięty od prowadzenia zespołu, zerwie umowę łączącą Łukasik z policką drużyną.
- Trener zachowywał się wulgarnie, nieprofesjonalnie, niepedagogicznie i chamsko w stosunku do Zawodniczki Martyny Łukasik. Jako Klub profesjonalny jesteście zobowiązani do ścisłego przestrzegania zarówno zasad etycznych jak i Regulaminu PLS, przepisów licencyjnych PZPS, a także Prawa Pracy – napisał Andrzej Grzyb. Informację tę przekazały dalej "Sportowe Fakty". - Ośmieszanie i upokarzanie może występować w wielu odmianach. Polega na ciągłym wytykaniu błędów w obecności innych osób, wydawaniu poleceń, które nie mają związku z zakresem obowiązków pracownika czy nakazywaniu wykonywania czynności pozbawionych sensu. Przełożony lub współpracownik nie mają prawa poniżać osób, z którymi współpracują – dodał Andrzej Grzyb.
- Sytuacja ta trwa już od miesięcy, ale ostatni mecz, pokazywany w telewizji POLSAT, przelał czarę goryczy jak i równocześnie został udokumentowany. Przed napisaniem tego listu pozwoliłem sobie zadzwonić do kilku bezpośrednich obserwatorów tego meczu, którzy mogą poświadczyć (oprócz zapisu telewizyjnego) zachowanie Abbondanzy - niegodne zachowania człowieka zwanego trenerem. To doprowadziło Zawodniczkę do płaczu w obecności publiczności na Sali jak i publiczności przed telewizorami – zaznaczył Andrzej Grzyb [pisownia oryginalna – przyp.red.].
W odpowiedzi na oskarżenia władze Chemika Police również napisały oświadczenie. Zaznaczono w nim, że Andrzej Grzyb działał bez porozumienia z zawodniczką i że ta zaprzecza, że stosowano wobec niej mobbing.
"Do dnia 15 lutego 2019 roku Martyna Łukasik nie zgłaszała jakichkolwiek uwag czy zastrzeżeń do pracy lub zachowania trenera (ani członkom sztabu, ani kapitanowi drużyny lub prezesowi).
Po otrzymaniu listu od pana Grzyba zareagowaliśmy natychmiastowo i jeszcze tego samego dnia zorganizowaliśmy spotkanie wewnątrz klubu.
Na spotkaniu w dniu 18 lutego 2019 roku, którego przedmiotem było wyjaśnienie sytuacji spowodowanej listem od pana Grzyba, Martyna Łukasik zdecydowanie zaprzeczyła, aby trener kiedykolwiek ją obraził. Zawodniczka także zdecydowanie zaprzeczyła, aby dochodziło w klubie do mobbingu. Taką samą ocenę wskazanego przez pana Grzyba meczu z dnia 15 lutego 2018 roku przedstawił pan Antonio Tome del Olmo, klubowy fizjoterapeuta, który był najbliżej całej sytuacji meczowej (siedział obok, był bezpośrednim świadkiem).
W trakcie spotkania wewnątrzklubowego (18.02.) Martyna Łukasik stwierdziła, że pan Grzyb wystosował list bez jej wiedzy.
Klub podkreśla, że mobbing jest działaniem sprzecznym z etyką sportową, z polityką klubu oraz jego głównego sponsora i nigdy w naszym klubie takie działania nie będą tolerowane. Podkreślamy z całą stanowczością, że w ocenie klubu nie ma jakichkolwiek podstaw do rozwiązania umów łączących zawodniczkę z klubem" - zaznaczono w oświadczeniu.
Jak udało nam się dowiedzieć, manager Andrzej Grzyb przygotował już odpowiedź na oświadczenie klubu. Ma ona przedstawiać dokładne sytuacje, w których siatkarka padała ofiarą mobbingu.