Stocznia Szczecin oficjalnie upadła, co oznacza, że w PlusLidze zwolniło się miejsce. Kluby dokończą sezon w trzynastozespołowym gronie, jednak od kolejnych rozgrywek najprawdopodobniej dołączy do nich najlepszy team I ligi.
Formuła PlusLigi się zmienia. Od kilku lat stopniowo zmniejsza się liczba zespołów, która w niej gra – przed sezonem 2018/2019 było ich czternaście. W lidze obowiązuje zasada możliwych spadków. To oznaczało, że po rozgrywkach sezonu zasadniczego drużyny z miejsc 13-14 miały rywalizować do dwóch wygranych meczów. Zwycięzca zmagań miał zająć 13. miejsce w klasyfikacji końcowej rozgrywek, a pokonany 14. miejsce i zagrać baraż z drużyną I ligi o prawo gry w PlusLidze sezonu 2019/2020.
Jeszcze przed końcem pierwszej części fazy zasadniczej sprawa się skomplikowała. Spowodowane było to przez upadek Stoczni Szczecin, czyli klubu, który w trwających rozgrywkach miał być „gwiazdozbiorem”, pretendującym do gry w Lidze Mistrzów w kolejnych sezonach. Klub wycofał się z rozgrywek, siatkarze znaleźli nowe miejsca pracy, a punkty za mecze szczecinian, które już się odbyły, zostały „wyzerowane”.
Co jednak z miejscem po klubie? Najprawdopodobniej w pełni otworzy się na I ligę. Stawka rywalizacji w niższej klasie rozgrywkowej w Polsce jest więc wysoka. - Intencja na tę chwilę jest taka i to jest pewne na 99,99%, że zrobimy w ten sposób: w przyszłym sezonie chcemy, by w PlusLidze grało czternaście zespołów. W tej sytuacji rezygnujemy z meczów barażowych i dajemy szansę pierwszoligowcowi, który będzie mistrzem bądź wicemistrzem – stwierdził Składowski. - Mistrz I Ligi, jeśli będzie miał halę sportową, infrastrukturę i możliwości organizacyjno-finansowe do grania w PlusLidze, w przyszłym sezonie na pewno zagra w gronie czternastu drużyn ekstraklasy – dodał rzecznik Polskiej Ligi Siatkówki SA w rozmowie z Polsatem Sport.
Aktualnie liderem I ligi siatkarzy jest KS Lechia Tomaszów Mazowiecki, która z 35 punktami wyprzedza drugą Stal Nysę o 3 punkty.