Siatkówka. AZS Częstochowa nie przystąpi do rozgrywek? Czarne chmury nad Częstochową

Sześciokrotny mistrz Polski, dwukrotny zwycięzca Pucharu Polski, triumfator Superpucharu oraz zdobywca CEV Challenge Cup 2011/2012, AZS Częstochowa, może nie przystąpić do rozgrywek I ligi w kolejnym sezonie. Wszystko przez problemy na linii klub-miasto.

Łukasz Żygadło, Dawid Murek, Piotr Gruszka, Piotr Gacek czy Fabian Drzyzga – to nazwiska tylko kilku znanych na rynku międzynarodowym polskich siatkarzy, którzy w przeszłości grali w barwach AZS-u Częstochowa. Sześciokrotny mistrz Polski i zwycięzca CEV Challenge Cup sezonu 2011/2012 w ostatnim czasie nie jest zapamiętywany dzięki swojej chlubnej przeszłości, ale przede wszystkim przez słabszą dyspozycję i spore problemy finansowe.

Ostatnie lata w klubie nie były najlepsze. Przez jakiś czas okupował dół tabeli PlusLigi, jednak dopiero otwarcie polskich rozgrywek na spadki i awanse spowodowało, że AZS Częstochowa musiał mierzyć się z relegacją z siatkarskiej ekstraklasy mężczyzn. Tak zakończony sezon 2016/2017 miał być jednak dla drużyny nowym otwarciem w I lidze. Władze zespołu się zmieniły (odszedł m.in. Ryszard Bosek, kierownictwo przeszło w ręce Mateusza Czai i Kamila Filipskiego) i snuły wielkie plany odnoszące się do powrotu klubu do PlusLigi.

Plany zweryfikowane przez rzeczywistość

Nie ulegało wątpliwości, że wyzwanie, które stało przed nowymi właścicielami, było duże. Klub wciąż borykał się z problemami finansowymi i wizerunkowymi. Te drugie zaszły tak daleko, że próżno było szukać tłumów kibiców na meczach akademików. Zły wizerunek sukcesywnie udawało się naprawić, przyciągając fanów częstochowskiej siatkówki. Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Stelmacha sięgnęła po złoty medal swojego szczebla rozgrywek i rywalizowała w barażach o możliwość awansu do ekstraklasy.

Nawet to nie uchroniło klubu przed kłopotami. Okazało się, że akademicy mają spore długi związane z brakiem wsparcia ze strony miasta. Poprzedni zarząd miał otrzymać 1,2 mln na promocję miejscowości w siatkarskiej ekstraklasie. Po sezonie zakończonym spadkiem i po wypłaceniu połowy kwoty umowa została legalnie zerwana, o co obecne władze drużyny nie mają pretensji. Mateusz Czaja wyjaśnił, że reszta pieniędzy miała trafić do klubu w późniejszym czasie. Wraz z końcem roku reszta dotacji jednak przepadła i nie została uwzględniona na kolejny okres.

Kolejne kłopoty – nakaz zwrotu dotacji

Okazuje się, że to nie koniec problemów AZS-u. Klub musi zwrócić część dotacji przyznanej poprzedniemu zarządowi, ponieważ miasto nie zaakceptowało dostarczonych faktur. Obecni właściciele chcą uregulować płatność, jednak nie są w stanie tego zrobić naraz. Prośby o rozłożenie długu na raty pozostały bez konkretnego odzewu.

Transferów nie ma, problemem jest najbliższa przyszłość drużyny. Na początku sierpnia odbędzie się spotkanie władz zespołu ze sponsorami, jednak nie wiadomo czy będzie o czym rozmawiać – nad klubem pojawiła się perspektywa nie wystąpienia w kolejnych rozgrywkach I ligi.

***

Aleksander Gukow uratowany! Szczęśliwe zakończenie akcji ratunkowej na Latok I

Artur Boruc i Aiden McGeady 'nienawidzili się' w czasach gry w Celtiku. Regularne bójki

Legia Warszawa czeka na cud

Więcej o:
Copyright © Agora SA