W piątek przegrana z Iranem, w sobotę z USA – biało-czerwoni nie najlepiej rozpoczęli turniej Siatkarskiej Ligi Narodów w Chicago. Było wiadomo, że mecze z USA nie są dla polskiej drużyny najłatwiejsze (0:3 w ćwierćfinale igrzysk w Rio), jednak w ostatnim czasie zespół Vitala Heynena prezentował się nieźle.
Mimo to wszystkie trzy sety sobotniego spotkania z Amerykanami wyglądały w wykonaniu Polaków podobnie. Choć w składzie zespołu pojawił się Mateusz Mika, który wrócił do kadry po rocznej przerwie, to goście zostali daleko w tyle za rywalami-gospodarzami.
Tylko do połowy pierwszych dwóch setów polski zespół był w stanie nawiązać równorzędną walkę z ekipą z USA. W jedno, dwupunktowej ofensywie byli cały czas jednak miejscowi i to oni w kolejnych fazach partii uzyskiwali znaczącą przewagę, dając się wykazać takim siatkarzom, jak Aaron Russel czy Matthew Anderson. Różnicą w odsłonach było to, że w ostatniej z nich drużyna gospodarzy dominowała od początku.
Jedynym Polakiem, który zapisał na koncie swojego zespołu co najmniej 10 punktów był Bartosz Bednorz. Trzech Amerykanów (Russell, Holt i Anderson) zdobyło więcej punktów od biało-czerwonego przyjmującego.
Przez tę porażkę Polacy spadli w tabeli SLN z drugiej na czwartą pozycję. Kolejnym ich rywalem w Chicago będzie Serbia.
Polska – USA 0:3 (20:25, 19:25, 19:25)