W środę ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podejmowała VfB Friedrichshafen w play-off 6 Ligi Mistrzów. Liderzy tabeli PlusLigi byli zdecydowanymi faworytami rywalizacji i wielu ekspertów wskazywało, że wygrana z niemiecką drużyną jest niemalże obowiązkiem zespołu Andrei Gardiniego.
Największą siłą VfB w tym sezonie wydaje się być trener, Vital Heynen, który w lutym został wybrany na nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Charyzmatyczny Belg doprowadził drużynę ze „średniej półki” do play-off 6 LM i świetnych wyników w lidze niemieckiej. Przed spotkaniem z ZAKSĄ mogła się ona pochwalić 37 zwycięstwami z rzędu i dużymi apetytami na awans do Final Four.
Choć w środę passa zwycięstw zespołu z Friedrichshafen została przerwana, to chęci do awansu na pewno wzrosły. Drużyna przegrała 2:3, ale do tie-breaka doprowadziła przegrywając w setach 0:2, a w piątej partii była bliska finalnego zwycięstwa (miała zapas punktowy 11:7). - W trzecim secie powiedziałem moim graczom, że nie gramy aż tak źle – mówi po spotkaniu Vital Heynen.
To była prawda. Zespół odnotował 49 procent skuteczności ataku (przy 50 ZAKSY), 13 bloków (mistrzowie Polski mieli tylko 4) i popełnił mniej błędów (29:32). Świetny mecz zagrał mierzący 183 cm wzrostu przyjmujący VfB, Atanasis Protopsaltis, zdobywając 18 punktów, w tym dwa z bloku.
- Ten, kto wygra spotkanie w Friedrichshafen awansuje do Final Four, więc wynik 2:3 jest dla nas świetny. Nie smucę się przez to, że w tie-breaku straciliśmy przewagę 11:7, bo w setach przegrywaliśmy 0:2 i wróciliśmy do meczu. Niektórzy mogą być źli, bo nasza passa 37 wygranych meczów z rzędu to już przeszłość, ale i tak uważam, że udowodniliśmy, że możemy grać na naprawdę wysokim poziomie – dodaje trener niemieckiej drużyny.
Belg znany jest ze swoich niekonwencjonalnych pomysłów, które mają na celu poprawę gry drużyny i popularyzację siatkówki w Europie. W zeszłym sezonie przed pierwszym meczem VfB z Zenitem Kazań założył się, że za każdy set wygrany z rosyjskim hegemonem postawi wszystkim kibicom z publiczności po jednym piwie. W przypadku ostatecznego zwycięstwa jego podopiecznych w grę wchodziła cała zgrzewka „na głowę”. Ostatecznie niemiecki zespół przegrał, ale zdobył jeden set. - Musiałem kupić 2,5 tysiąca butelek piwa po poprzednim meczu. Jedna kosztuje około 1 euro - mówił wtedy. - Przed rewanżem w Niemczech na pewno założę się z fanami o piwo! Ale nie z Polakami, haha! Z wami będę się zakładał o belgijskie czekoladki w sezonie reprezentacyjnym – zapowiada po spotkaniu z ZAKSĄ.
W play-off 6 zespoły grają w parach – zwycięzca dwumeczu awansuje do Final Four Ligi Mistrzów, które odbędzie się w Kazaniu. Rewanż ZAKSY z VfB we wtorek, 10 kwietnia.