Choć Trentino Diatec to aktualni wicemistrzowie Włoch, to w sezonie 2017/2018 formą do tej pory nie imponowali. Aktualnie zajmują 8. pozycję w rozgrywkach Serie A.
ZAKSA podejmowała zespół Angelo Lorenzettiego u siebie i spotkanie zaczęła bardzo źle. Gospodarze byli przede wszystkim pogubieni w przyjęciu, w którym w pierwszych dwóch setach grali na dokładności kolejno 33 i 26 procent. To przekładało się z kolei na atak, w którym największe braki było widać po Samie Deroo. Do tej pory belgijski filar ZAKSY osiągał 20 i 13 procent efektywności, więc konieczna była zmiana.
Deroo nie radził sobie również w przyjęciu, więc w czwartym secie do gry na stałe wszedł Rafał Szymura. Jakość defensywy generalnie podskoczyła do 46 procent, wyprowadzane ataki były pewniejsze, zaczął funkcjonować blok i mistrzowie Polski wzmocnili zagrywkę. Gra ZAKSY na siatce szczególnie przełożyła się na to, co działo się po włoskiej stronie boiska. Koncentrację i dokładność zagrań tracić zaczął 21-letni rozgrywający Trentino, Simone Giannelli. Jego zespół w dwóch ostatnich setach grał na 37 i 35 procentach ataku przy 50 procentowym przyjęciu, co poskutkowało porażką gości 16:25 oraz 12:15.
Było to dobre spotkanie Maurice'a Torresa. Atakujący ZAKSY zdobył 29 punktów (59 procent w ofensywie). Dla porównania najczęściej punktujący po włoskiej stronie Uros Kovacevic zdobył ich 17.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Trentino Diatec 3:2 (18:25, 24:26, 25:23, 25:16, 15:12)