Choć wielu skazywało Jastrzębski Węgiel na błyskawiczną porażkę w tej edycji Ligi Mistrzów, to jedyny polski zespół, który musiał kwalifikować się do fazy grupowej, jak na razie radzi sobie świetnie.
Po wygranej 3:0 z Berlin Recycling Volleys podopieczni Marka Lebedewa we wtorek pokonali u siebie Spacer's Toulouse VB w takim samym stosunku setów. Spotkanie rozpoczęli bardzo dobrze – od wygranej 25:10. W dużej mierze przyczynił się do tego Salvador Hidalgo Oliva, którego bilans tej partii to 4/4 w ataku, 6 punktów i 67 procent skuteczności przyjęcia. Gospodarze świetnie grali w ofensywie, odnotowując 77 procent dokładności ataku przy zaledwie 32 rywali.
Kolejne dwa sety były bardziej wyrównane głównie przez to, że miejscowym spadł procent efektywności przyjęcia (do 31 w drugiej partii). W trzeciej jednak to wicemistrzowie Francji nie popisali się w defensywie, osiągając w niej zaledwie 15 procent.
Był to świetny mecz w wykonaniu wspomnianego Kubańczyka, ale nie tylko. Nieźle grał również Maciej Muzaj (12 punktów, 71 procent w ataku). Jastrzębianie wygrali 7:3 w asach serwisowych oraz 4:3 w bloku.
Kolejnym rywalem grupowym zespołu Marka Lebedewa będzie obrońca tytułu, Zenit Kazań.
Jastrzębski Węgiel – Spacer's Toulouse VB 3:0 (25:10, 25:21, 25:20)